15 lat więzienia dla Wojciecha W. za zabójstwo sprzed 24 lat
Sędzia Daniel Jurkiewicz podkreślił w uzasadnieniu orzeczenia, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przypisanie oskarżonemu sprawstwa i winy. Dodał, że wskazywały na to opinie biegłych, a także zeznania świadków, którzy m.in. potwierdzali romans oskarżonego z partnerką zamordowanego Sławomira S. (kobieta została później żoną Wojciecha W.) oraz świadków, którzy wskazywali na konflikt między mężczyznami.
Sędzia podkreślił także, że sąd uznał za wiarygodne i najbliższe prawdy pierwsze wyjaśnienia Wojciecha W., w których przyznał się on do uderzenia pokrzywdzonego siekierą w głowę. "Wyjaśnienia te nie zostały uzyskane z naruszeniem prawa do obrony oskarżonego. Sam bowiem zdecydował się na ich składanie, obrońca był zawiadomiony, miał także początkowo stawić obrońca substytucyjny, na którego czekano, ale go nie było. Wyjaśnienia zostały złożone przed prokuratorem, nikt go nie zmuszał, wręcz przeciwnie – oskarżony stwierdził, iż sam chciał powiedzieć, jak było, aby mieć z tym spokój" – powiedział sędzia.
Odnosząc się do wymiaru kary orzeczonej wobec oskarżonego, sąd uznał, że kara 15 lat pozbawienia wolności jest karą sprawiedliwą. Wskazał, że zarówno kara 25 lat więzienia, jak i kara dożywotniego pozbawienia wolności "zastrzeżone są dla sytuacji, w których występuje nadzwyczajne nagromadzenie okoliczności obciążających sprawcę. W ocenie sądu ich wymierzenie oskarżonemu byłoby rażąco surowe".
Poznań: brutalna zbrodnia sprzed 24 lat
Do zbrodni doszło w nocy 31 sierpnia 2000 r. przy ul. 28 czerwca 1956 r. w Poznaniu. Sprawy zabójstwa 25-letniego właściciela komisu samochodowego początkowo nie udało się rozwiązać. Po latach wrócili do niej poznańscy eksperci z Archiwum X wraz z prokuratorami z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Śledczy informowali, że zatrzymanie w 2023 r. 54-letniego obecnie Wojciecha W. było możliwe dzięki ponownej analizie śladów, ujawnieniu nowych dowodów i wykorzystaniu nowoczesnych technik kryminalistycznych.
Wojciech W. znał ofiarę. Na kilka miesięcy przed zabójstwem mieszkał w jego domu i pomagał mu w różnych pracach.
Według ustaleń śledztwa 30-letni wówczas Wojciech W. wszedł na teren komisu pokrzywdzonego. Ukrył się tam i czekał na jego przyjazd. Gdy ofiara przybyła do biura, poszedł za nią, a gdy spała, zadał jej kilka ciosów siekierą w głowę. Śledczy ustalili, że Wojciech W., zacierając ślady zbrodni, miał podpalić gazety i uciec.
Dym wydobywający się z pomieszczeń biurowych komisu zaalarmował mieszkańca pobliskiej kamienicy. Wezwani na pomoc strażacy ugasili ogień i znaleźli nieprzytomnego pokrzywdzonego. Ciężko ranny trafił do szpitala, gdzie zmarł kilka dni później, nie odzyskawszy przytomności. Śledczy ustalili, że przyczyną zgonu 25-latka były rozległe obrażenia czaszkowo–mózgowe.
Podczas pierwszego przesłuchania Wojciech W. oświadczył jedynie, że uderzył pokrzywdzonego siekierą w głowę. Podczas kolejnych wyjaśnień nie przyznał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni.
Proces 54-letniego Wojciecha W. ruszył w czerwcu tego roku. Mężczyzna nie przyznał się w sądzie do dokonania zbrodni i odmówił składania wyjaśnień.
Prokuratura w mowie końcowej wniosła o uznanie winy Wojciecha W. i wymierzenie mu kary dożywotniego więzienia, a także o zasądzenie na rzecz oskarżycielki posiłkowej – matki pokrzywdzonego Sławomira S. – nawiązki 100 tys. zł. Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej poparł wnioski prokuratury.
Wyrok nie jest prawomocny.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!