System, który miał usprawnić kontrole - zawiódł
Dzięki CLEAR kontrole miały być bardzo sprawne i szybkie, a wszystko w zamian za ustaloną opłatę. Pojawiły się jednak obawy, czy aby na pewno taki system jest odpowiedni, a powodem tego są dwa poważne wykroczenia.
Amerykański serwis Politico poinformował, że doszło do dwóch niezgłoszonych wcześniej poważnych incydentów, w których pasażerowie przeszli przez punkty bezpieczeństwa na lotniskach, a jednocześnie nawet nie byli zarejestrowani w usłudze weryfikacji tożsamości CLEAR, co więcej nie posiadali oni też odpowiedniego dokumentu. Jeden z tych przypadków dotyczy pasażera, który przeszedł przez wszystkie bramki kontolne dzięki… znalezionej w koszu na śmieci karcie pokładowej.
Polecany artykuł:
Pasażer, który miał kartę pokładową, ale...na inne lotnisko
Na początki tego roku – w styczniu i marcu, doszło do kolejnych dwóch incydentów z pasażerami. Jak informuje serwis sky4free.pl, jeden z nich co prawda miał kartę pokładową, ale na inne lotnisko, a mimo to zdołał przejść przez punkty kontroli. Ostatecznie jednak nie wsiadł na pokład żadnego samolotu, choć póki co nie jest jasne, kiedy odkryto niejasności i kto finalnie go zatrzymał – czytamy.
Jeden z groźniejszych przypadków miał miejsce w lipcu zeszłego roku. Jeden z pasażerów skorzystał z programu CLEAR, używając do tego tożsamości dane... innej osoby. Jak relacjonuje serwis, w jego bagażu znajdowała się amunicja.
Co prawda firma CLEAR deklaruje, wszyscy obecni pracownicy przeszli ponowne szkolenie w zakresie procesu weryfikacji. Jednak czy to wystarczy?
Mimo wszystko nie warto się zrażać i trzeba podróżować. W minionym miesiącu byłam w Rzymie. Serdecznie polecam ten kierunek! Zobaczcie moją galerię.