Biznesmen z Kalisza w centrum internetowej burzy. Po sytuacji z czapką na US Open żyje w strachu

2025-09-08 10:59

Po meczu Kamila Majchrzaka na US Open doszło do incydentu, który błyskawicznie obiegł media społecznościowe. Biznesmen Piotr Szczerek przejął czapkę tenisisty, przeznaczoną dla chłopca stojącego obok. Choć szybko przeprosił i oddał pamiątkę, fala hejtu nie ustaje. Dziś przyznaje, że żyje w ciągłym lęku, zatrudnił ochronę i obawia się o bezpieczeństwo rodziny.

Sytacja podczas US Open

i

Autor: Eurosport_PL/ X (Twitter)
  • Po meczu Kamila Majchrzaka w US Open, prezes firmy Drogbruk Piotr Szczerek zabrał czapkę, którą tenisista chciał podarować chłopcu, co wywołało falę krytyki w Internecie.
  • Pomimo publicznych przeprosin i przekazania czapki chłopcu, hejt w Internecie nie ustąpił, a biznesmen zaczął obawiać się o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny, zatrudniając ochronę.
  • Zastępca prezydenta Kalisza, Grzegorz Kulawinek, stanął w obronie Szczerka, przypominając o jego wsparciu dla polskiego tenisa i działalności charytatywnej, co jednak wywołało kolejną falę krytyki w sieci, tym razem skierowaną również w stronę samorządowca.
  • Więcej informacji znajdziesz na eska.pl

Od czapki Majchrzaka do lawiny hejtu

Po zwycięstwie Kamila Majchrzaka w US Open kibice byli świadkami sytuacji, która wywołała ogromne emocje. Piotr Szczerek, prezes firmy Drogbruk, przejął czapkę tenisisty, którą sportowiec chciał podarować chłopcu. Wideo z tego momentu szybko rozeszło się w sieci, a na przedsiębiorcę z podkaliskich Zdun posypały się gromy.

Kilka dni później Szczerek opublikował oświadczenie. – W związku z sytuacją, do której doszło podczas meczu Kamila Majchrzaka na US Open, chciałbym jednoznacznie przeprosić poszkodowanego chłopca, jego rodzinę, a także wszystkich kibiców i samego zawodnika. Popełniłem poważny błąd (...). Czapka została przekazana chłopcu, a przeprosiny rodzinie. Mam nadzieję, że chociaż częściowo naprawiłem wyrządzoną krzywdę – napisał.

Choć przeprosiny były szybkie i bezpośrednie, nie uspokoiły opinii publicznej. Sprawa nabrała rozgłosu, a internetowy hejt rozlał się poza granice Polski.

Biznesmen pod presją i w lęku o bliskich

Gazeta Wyborcza wróciła do tej historii, ujawniając, jak wygląda życie Piotra Szczerka po głośnym incydencie. Biznesmen przyznaje, że czuje się osaczony i zagrożony. Ma problemy ze snem, a jego dom stał się celem paparazzich, którzy krążą wokół posesji o każdej porze.

Szczerek nie kryje zaskoczenia publikacjami w zagranicznych mediach, które przedstawiają go jako majętnego miliardera. – jak sam podkreśla – niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością. Największym źródłem niepokoju pozostaje jednak bezpieczeństwo rodziny. Z tego powodu po raz pierwszy w życiu zatrudnił ochronę, która czuwa przy jego domu.

Obawia się, że fala hejtu może sprowokować realne ataki. – Nocami nie potrafię zasnąć. Boję się, że ktoś może skrzywdzić moich bliskich – mówił w rozmowie z dziennikarzami.

Głos w obronie i nowa fala krytyki

W obronie przedsiębiorcy wystąpił zastępca prezydenta Kalisza, Grzegorz Kulawinek. W rozmowie z Radiem Poznań przypomniał, że Szczerek od lat wspiera polski tenis i pomaga nie tylko organizacjom sportowym, ale także osobom borykającym się z problemami zdrowotnymi. – Piotr Szczerek ma bardzo duży wkład w polski tenis, pomaga całkiem poza mediami wielu osobom (...). Myślę, że on sam na pewno to przeżywa, źle się z tym czuje – podkreślał.

Jednak jego słowa, zamiast ostudzić emocje, wywołały kolejną falę komentarzy w sieci. Internauci zaczęli krytykować także samego samorządowca, zarzucając mu niepotrzebne bronienie osoby, która stała się symbolem niefortunnej sytuacji.

Poznań Radio ESKA Google News
Iga Świątek kontra Amanda Anisimova w ćwierćfinale US Open