Najczęściej rogale oficjalnie NIEświętomarcińskie wypiekane są na maśle:
Faktycznie, nie mamy certyfikatu i jest to nasz świadomy wybór. W naszym rogalu masło występuje w trzech miejscach. W masie, w cieście i specjalne belgijskie masło jest używane do wałkowania. Naprawdę, ja tyle razy słyszę, że ludzie aż mruczą z zachwytu i mówią, że nigdy w życiu czego coś takiego nie próbowali - przekonuje Magdalena Kiczka, właścicielka cukierni "Pączek w maśle".
Certyfikatu nie otrzymują także rogale wegańskie:
Używamy sprawdzonego zamiennika masła na białku z soczewicy albo grochu, a certyfikatu mieć nie mogą, i to nie tylko o masło czy margarynę chodzi. Nasz rogal będzie zawierał przede wszystkim dużo maku, dużo masy migdałowej, karmelizowane orzechy,kandyzowaną skórkę pomarańczową i trochę rumu.
Były pytania ze strony klientów czy zrobimy rogale, więc zdecydowaliśmy się na zrobienie niedużej ilości - mówi Kinga z "Rosswell Vegan Kitchen".
Niektórzy piekarze i cukiernicy podchodzą jeszcze odważniej do tematu rogala świętomarcińskiego zmieniając jego tradycyjny wizerunek:
Nasz będzie się nazywał czarny rogal, dlatego, że po prostu będzie czarny jak smoła, co w ogóle nie pasuje do tego, żeby być certyfikowanym. On jest z węglem aktywnym. Ten węgiel nie zmienia smaku, robi tylko efekt wow. W środku znajdzie się tradycyjne nadzienie - tłumaczy Jacek Polewski, właściciel "Czarny chleb Pekarnia".
Twórcy nieświętomarcińskich rogali twierdzą, że brak certyfikatu to nie problem ani dla nich, ani dla ich klientów (a zwłaszcza dla poznanianek i poznaniaków):
Jednak nie jest to tak, że certyfikat wiszący na ścianie jest najważniejszy. Uważam, że wystarczy spróbować raz naszego rogala, żeby stać się jego fanem - Magdalena Kiczka, "Pączek w maśle".
Myślę, że certyfikaty bardziej mają znaczenie dla ludzi spoza Poznania, którzy po prostu odwiedzają miasto turystycznie i i ten certyfikat to jest dla nich czymś ważnym, a jeżeli chodzi o poznaniaków, szczególnie mieszkańców Jeżyc, to oni chyba są jednak rządni masła i certyfikat ich nie interesuje - Kinga, "Rosswell Vegan Kitchen".
Dobrze, że jest ten certyfikat, no bo on troszeczkę porządkuje, ale myślę, że siła rogala poznańskiego, rogala marcińskiego leży w tym, że on jest po prostu różnorodny, że W różnych miejscach można zjeść w różny sposób. Zresztą tak zawsze było. Certyfikat powstał, o ile dobrze pamiętam dopiero w 2008 roku - Jacek Polewski, "Czarny Chleb Piekarnia ".
Co roku poznański Cech Cukierników i Piekarzy przyznaje certyfikaty, które potwierdzają zgodność wyrobu z tradycyjną recepturą. Jest to także unijny znak geograficzny "Produkt o chronionej nazwie pochodzenia". Rogale z certyfikatem muszą zawierać m.in. biały mak, rodzynki i margarynę.