W czwartek na rondzie Starołęka doszło do zderzenia dwóch tramwajów, w którym ucierpiało w sumie 31 osób. Internet obiegło nagranie, na którym widać moment zderzenia pojazdów. Jest to bardzo nietypowe zdarzenie, którego nie można było przewidzieć - mówi nam dr Jeremi Rychlewski z Politechniki Poznańskiej i Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
Widzę tu dwa kierunki: możliwa awaria techniczna lub coś stało się z motorniczym. Nawet jeśli jeden hamulec nie zadziałał, no to mamy jeszcze dwa inne, czyli jeśli coś się stało z hamulcami to ze wszystkimi naraz.
Polecany artykuł:
Druga hipoteza zakłada, że coś musiało się przydarzyć się motorniczemu, który najechał na stojący na przystanku tramwaj.
To nie jest takie zwykłe najechanie na stojący tramwaj, bo w tamtym miejscy był przystanek. Nawet jeśli założymy, że nie widział z jakiegoś powodu stojącego tramwaju, to i tak powinien się zatrzymać. Mógł zasłabnąć, ale to nie jest jedyny taki przypadek. Podobny miał miejsce w londyńskim metrze i tam znalazło to wytłumaczenie medyczne.
Polecany artykuł:
Przyczyny wypadku zbadają śledczy, a także specjalna komisja wypadkowa powołana przez MPK Poznań. Sprawdzony zostanie między innymi monitoring z obu pojazdów.