Niecodzienny wypadek w Trzciance. Na głowę kobiety spadła piła motorowa
O tej groźnej sytuacji jako pierwsi poinformowali dziennikarze Głosu Wielkopolskiego. 51-letnia pani Magdalena 6 lipca szła ulicą Broniewskiego w Trzciance. To ścisłe centrum miasta. Nagle na jej głowę spadł jakiś ciężki przedmiot. Okazało się, że była to... piła motorowa! Po chwili pojawiło się bardzo dużo krwi. Pani Magdalena trafiła na miejscowy Szpitalny Oddział Ratunkowy.
Kobieta poważnie ucierpiała. Na głowie miała trzy rany o długości 6-7 centymetrów. Lekarze wykonali niezbędne badania i założyli szwy, pani Magda musiała zostać ogolona do zera. To nie koniec. Od wypadku kobiecie dokuczają bóle głowy i bezsenność. - Ucierpiała także jej psychika. Kobieta zmaga się z lękiem, który utrudnia jej codzienne funkcjonowanie. Uczęszcza na psychoterapię - dodają dziennikarze dziennika.
Polecany artykuł:
Kobieta została uderzona w głowę piłą motorową. Kto za to odpowiada?
Jak to się stało, że kobiecie, która szła chodnikiem, na głowę spadła piła motorowa? Tego dnia w tamtym miejscu odbywały się prace związane z przycinką drzewa. Pani Magdalena zaznacza, że nie było żadnych taśm zabezpieczających czy informacji o potencjalnym zagrożeniu. Piesi - jak każdego dnia - przechodzili w pobliżu, nie brakowało też zaparkowanych nieopodal samochodów. Zdaniem poszkodowanej winę za wypadek ponosi pracownik Urzędu Miasta i Gminy Trzcianki dbający tego dnia o zieleń.
Kobieta początkowo nie zamierzała wnosić sprawy do sądu. Nie doczekała się jednak żadnych przeprosin czy zwrotu kosztów leczenia, dlatego będzie walczyła o zadośćuczynienie. Sprawę wyjaśniają policjanci z KPP Czarnków. Krzysztof Wojciech Jaworski, burmistrz Miasta i Gminy Trzcianka, zapowiedział, że urząd nie ucieka od odpowiedzialności i jeśli zasądzone zostanie zadośćuczynienie, środki zostaną wypłacone. Pracownik, który feralnego dnia przycinał drzewo, jest na emeryturze i dorabia do niej, ma wieloletnie doświadczenie przy tego typu pracach. Został już pouczony przez pracodawcę.