Rok temu pandemia koronawirusa dopiero co dotarła do Polski. Spędziliśmy zamknięci w domach kilka tygodni, nic dziwnego, że wszelkie imprezy zostały wtedy odwołane. Także poznański jarmark Wielkanocny. W tym roku już wydano zgodę na jego organizację.
Jednak prawdopodobnie organizatorzy nie przypuszczali, że w okolicach Świąt Wielkanocnych będziemy walczyć z III falą koronawirusa. Dziś rząd ogłosił twardy lockdown. Od soboty obowiązują nas nowe obostrzenia.
I bez nich czuć obecność koronawirusa. Szczególnie mocno na Jarmarku Wielkanocnym. Sprzedawcy skarżą się na brak klientów i kiepski zarobek.
Jarmark Świąteczny w Poznaniu świeci pustkami
Obecna sytuacja nie sprzyja świętowaniu. Poznaniacy niechętnie odwiedzają stary rynek i znajdujące się na nim sklepiki. Jarmark Wielkanocny niestety świeci pustkami.
- Jest fatalnie, ludzie nie, pusto. Ja to chociaż sprzedaję sam i jestem z Poznania, to koszty mam niewielkie, ale jak ktoś przyjechał z drugiego końca Polski, to tylko współczuję, bo tu ani utargu... No nie wypalił ten jarmark.
- Jestem kolejny rok na jarmarku i muszę powiedzieć, że ludzi jest zdecydowanie mniej. Połowa mniej ludzi niż w poprzednich latach.
- My przyjechaliśmy z Zakopanego, więc kawał drogi, no ale takie jest życie. Ludzi dużo nie ma, ale jak najbardziej warto było przyjechać choćby po to, żeby wybadać rynek.
- Nie ma ludzi, handlu nie ma, kiepsko jest bardzo. I smutno, to przede wszystkim.
Skarżą się sprzedawcy.
Na miejscu wszyscy zaopatrzyli się w obowiązkowe środki bezpieczeństwa - płyny, maseczki oraz pleksi.
Jarmark Wielkanocny w Poznaniu możecie odwiedzać jeszcze do soboty. Na miejscu kupcie rękodzieło, słodycze, trunki, wędliny i sery.