Lech Poznań - Stal Mielec. Kolejorz musiał wygrać, żeby obronić pozycję lidera
Piłkarze poznańskiego Lecha przystępowali do 24. kolejki Ekstraklasy, podobnie jak w niemal całym sezonie jako lider tabeli. Rywalizacja nabiera jednak rozpędu. Raków Częstochowa pokonał Piast Gliwice 3:0, a to oznacza, że podopieczni trenera Nielsa Frederiksena muszą wygrać aby utrzymać przewagę punktową nad peletonem. Stal Mielec ma zupełnie inne cele. Piłkarze z Podkarpacia walczą o utrzymanie, przed meczem mieli tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Jak przebiegło spotkanie przy ulicy Bułgarskiej?

Lech zadał dwa błyskawiczne ciosy w pierwszej połowie, ale Stal nie złożyła broni
Kibiców powitał nowy spiker Edgar Hein, który od teraz będzie pomagał Grzegorzowi Surdykowi. Spotkanie od samego początku wyglądało tak jak można było się spodziewać. Lech skupił się na konstruowaniu akcji, prowadzeniu gry, a Stal szukała szans głównie po długich piłkach i stałych fragmentach gry. Groźnie było choćby w 15. minucie kiedy strzał Afonso Sousy sparował Jakub Mądrzyk. Dla gości to było cisza przed burzą. Pierwsze uderzenie nastąpiło w 21. minucie, po znakomitym zagraniu Aliego Gholizadeha piłkę do siatki wpakował Rasmus Carstensen. Niebiesko-Biali błyskawicznie zadali drugi cios. Minutę później Mikael Ishak dograł do Danielsa Hakansa, a Fin mając przed sobą pustą bramkę musiał wpakować futbolówkę do siatki. Wydawało się, że podopieczni trenera Nielsa Frederiksena mają to spotkanie pod kontrolą, ale jak mawiał klasyk 2:0 to niebezpieczny wynik. Piłkarze z Podkarpacia zdobyli kontaktowego gola. W stylu, w jakim można było się spodziewać, po stałym fragmencie gry. Obronę Kolejorza zaskoczył Robert Dadok. Do przerwy 2:1.
Kolejorz wykorzystał prezent od Stali, a niezawodny Afonso Sousa ustalił wynik meczu. Pewny triumf Kolejorza
Druga połowa rozpoczęła się nerwowo dla Lecha. W 52. minucie w dość zaskakujący, jak na specyfikę rywala sposób taniec między obrońcami Kolejorza rozpoczął Alvis Jaunzems. Łotysz wszystko zrobił dobrze, oprócz uderzenia, trafił w boczną siatkę. Niebiesko-Biali uspokoili grę w 58. minucie, fatalny błąd Marvina Sengera wykorzystał Afonso Sousa. Portugalczyk otrzymał podanie od przeciwnika, przed polem karnym, w idealnym dla siebie miejscu boiska. Oddał fenomenalne uderzenie, którym pokonał Jakuba Mądrzyka. To trafienie uspokoiło mecz. Lechici zyskali dużo przewagę regularnie zagrażając Stali. Próbowali m.in. Walemark i Fiabema, a także w doliczonym czasie Ishak. Finalnie więcej goli nie padło. Głównie dzięki kapitalnym interwencjom Mądrzyka, który uratował swoją drużynę przed kompromitacją. Przy Bułgarskiej 3:1 dla Lecha Poznań.
Składy:
Lech: Mrozek - Carstensen - Douglas - Salamon - Milic (Pereira 73') - Murawski (Jagiełło 73') - Kozubal - Sousa (Lisman 86') - Gholizadeh (Fiabema 65') - Hakans (Walemark 46') - Ishak
Stal: Mądrzyk - Jaunzems - Wlazło - Esselink - Senger (Wolsztyński 86') - Getinger - Guillamier (Tkacz 82') - Domański (Hannola 82') - Kądzior - Dadok (Gerbowski 82') - Krykun (Beauguel 73')