Z reguły okres dzieciństwa kojarzy się z radością i beztroską. Niestety zdarzają się wyjątki, a przekonał się o tym 10-letni Dakota Levi Stevens. Chłopiec stracił życie, przez swoją macochę, która miała na nim usiąść. Tym samym Jennifer Lee Wilson, 48-latka z Indiany w USA, została aresztowana.
10-latek zginął tragicznie przez swoją macochę?
Do zdarzenia miało dojść w kwietniu 2024 roku. Z kolei policja aresztowała 48-latkę dopiero w sobotę 17 sierpnia. Kobieta usłyszy zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Jennifer Lee Wilson miała usiąść na swoim 10-letnim przyszywanym synu. Jak się okazało, w pewnym momencie, chłopiec przestał oddychać.
Wszystko wydarzyło się wiosną 2024 roku. Dakota Levi Stevens miał zaledwie 10 lat, gdy był zmuszony prosić o pomoc obcych ludzi. - Chłopiec błagał, aby ci go zaadoptowali. Utrzymywał, że jego rodzice uderzyli go w twarz. Mówił, że nie chce więcej z nimi mieszkać. Sąsiadka w rozmowie z policjantami oraz mediami przyznała jednak, że nie zauważyła na dziecku żadnych oznak przemocy - relacjonuje serwis Vibez.pl. Jednak 10-latek miał nadal nadzieję i po powrocie do domu, ponownie chciał uciekać.
Matka usiadła na dziecku, doprowadzając do jego śmierci
Jednak Jennifer Lee Wilson nie chciała pozwolić, aby chłopiec pobiegł do sąsiadów. Kobieta postanowiła zatrzymać go za wszelką cenę. Tym samym 48-latka wpadła na pomysł, że usiądzie na małym 10-latku i będzie siedzieć na nim tak długo, dopóki się nie uspokoi. Tak zaczął się prawdziwy dramat niewinnego Dakoty.
W rozmowie z policjantami Jennifer przyznała, że chłopiec najpierw krzyczał. Kobieta nie zeszła z niego nawet wtedy, gdy przestał się ruszać. Wyrodna macocha stwierdziła, że chłopiec udaje, jednak zorientowała się, że nie oddycha.
Mały Dakota został przewieziony do szpitala, ale dwa dni po zdarzeniu stwierdzono, że nie żyje. Ustalono, że stracił życie w wyniku mechanicznego uduszenia. Z kolei jego macocha odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci.
Listen on Spreaker.