Byk uciekł 11 sierpnia. I od tego czasu "wodzi ludzi za nos". Najpierw buszował w kukurydzy na terenie gminy Doruchów. Kilka prób złapania zwierzęcia skończyło się fiaskiem. Ale kilka dni temu najwyraźniej byk zmienił miejsce pobytu i widziany był w okolicy gospodarstwa, z którego zwiał. Na razie radzi sobie dobrze, bo jest kukurydza, czyli ma co jeść. A i wody gdzie się napić. Ci, którzy go widzieli, mówią, że zwierzę urosło i trochę jakby się uspokoiło. Wciąż jednak nie daje się złapać.
Pojawił się pomysł, by wystawić jedną z krów, by samca zwabiła. Albo poczekać na ścięcie kukurydzy. Gdy zabraknie jedzenia, to może będzie prościej byka zlokalizować i schwycić. Chyba, że ucieknie do lasu.
Właściciel zwierzęcia jednak nie rezygnuje i robi wszystko, by je schwytać.
Służby cały czas ostrzegają - by samemu byka nie próbować złapać, bo może być on śmiertelnym zagrożeniem.
Jeśli ktoś zwierzę widział lub wie, gdzie może przebywać – proszony jest o kontakt ze strażą lub policją.