Książki

Nowy kryminał Ewy Przydyrgi "Równonoc" ma sporo wspólnego z Wielkopolską. Akcja dzieje są także w Lubuskiem

Tragedia wydarzyła się w tę właśnie noc. W równonoc. Jeden nierozważny krok wystarczył, by Justyna straciła swoją ukochaną siostrę, a wraz z nią – część siebie - to jeden z wątków poruszanych w najnowszego kryminału Ewy Przydrygi "Równonoc". Rozmawiałam z autorką, na dzień przed planowaną premierą, która zaplanowana jest na 11 września 2024.

Honorata Szkudlarek: Skąd Pani pomysł na umiejscowienie akcji "Równonocy" w woj. wielkopolskim i lubuskim?

Ewa Przydryga: - Oba te województwa wpisane są trwale w moje dotychczasowe życie. Bliskość, która się w związku z tym z nimi nawiązała i wspomnienia w nich osadzone, naturalnie powodują, że chciałam ( i zapewne będę to robić także w przyszłości ) związać z nimi fabułę swoich książek. W Poznaniu urodziłam się i dorastałam. W Puszczykowie, w którym w "Równonocy" znajduje się ośrodek leczenia fobii, spędzałam w dzieciństwie prawie każde wakacje. Zapach sosnowego lasu i szum rzeki są na stałe we mnie wkodowane, podobnie jak masa innych wspomnień. Z województwem lubuskim wiąże mnie długoletnia przyjaźń i sympatia. Pod Gorzowem Wlkp. mieszkają moi przyjaciele, których tam często odwiedzam, a w Ośnie Lubuskim czy Lubniewicach wielokrotnie wypoczywałam. To wspaniałe, zielone miejsca, z których często przywoziłam nowe pomysły do swoich książek.

Jak zbierała Pani materiały? Obcowała Pani z budynkiem np. w Zaborze i innych lokalizacjach?

- Research to zawsze pierwszy i kluczowy etap pracy nad książką. Do źródeł, z których zazwyczaj korzystam, należą podręczniki i liczne publikacje z dziedziny psychiatrii i psychologii, a także kryminalistyki. Interesującą mnie tematykę pogłębiam potem zawsze z pomocą ekspertów. W przypadku „Równonocy” byli to m.in. psychoterapeuta terapii grupowej - integracyjnej, psycholog specjalizująca się w pracy z osobami cierpiącymi na PTSD (zespół stresu pourazowego), a także psychiatra pracujący na szpitalnym oddziale. Swoje przygotowania do książki nie ograniczam jednak tylko to teorii. Praktyka jest niemniej ważna i ekscytująca. W trakcie pisania „Równonocy”, by wiarygodnie oddać jedną z kulminacyjnych scen, wybrałam się do Obrzyc, do znajdującego się tam Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. Na jego terenie znajduje się w pełni funkcjonująca i pełniąca swoją rolę wieża ciśnień. Poza wiedzą, której tam szukałam, i poza (dosłownym!) dotknięciem cegieł i chropowatości wieży, wywiozłam stamtąd trudną historię tamtego miejsca, sięgającą czasów II wojny światowej i masowego mordu, do którego doprowadzili hitlerowcy. Mój pobyt w Obrzycach stał się zaczynkiem do kolejnej powieści.

Skandynawskie kryminały, które mrożą krew w żyłach do ostatniej minuty | To Się Kręci

Tematyka dotyczy zdrowia psychicznego. Jest to dość ciężki obszar życia każdego z nas. Ile trwało zbieranie materiałów? Jak Pani to robiła? Może Pani coś zdradzić?

- Proces zbierania materiałów trwa od kilku do kilkunastu tygodni i zawsze poprzedza pracę nad tekstem. Na każdym etapie opracowywania planu i fabuły konsultuję się ze specjalistami. Wyposażam się też w sporą biblioteczkę tematycznych książek. Tematyka ta interesuje mnie także z tego względu, że od zawsze interesowałam się naturą człowieka. Potrzeba sięgania nowych tematów z dziedziny, jaką jest psychiatra i psychologia, przychodzi mi więc dość naturalnie. Nie chcę jednak, by moje książki służyły stricte za podręcznik. W intrygę kryminalną i zagadkę, dość symbiotycznie, wkomponowane są tematy, z którymi często sami się mierzymy – lęk przed samotnością, potrzeba akceptacji, depresja, lęki czy traumy, walka o siebie, o swoje szczęśliwe miejsce w świecie. Zależy mi, by poprzez fikcyjną historię, po części też zaleczać niezabliźnione jeszcze rany.

Opisy są bardzo realistyczne, tak jakby Pani faktycznie była wśród bohaterów i zmagała się z ich trudnymi decyzjami. Jak udało się Pani uzyskać ten efekt?

- Podobno mam łatwość współodczuwania i zrozumienia. Zanim skonstruuję daną postać, muszę być pewna, że rozumiem jej motywacje i dobrze znam jej historię. Muszę ją poczuć! Potrzeba ta jest tak silna, że często wydaje mi się, że wchodzę „w jej skórę”. Bywa to niestety okupione zarwanymi nocami. Opisując choćby scenę terapii EMDR, której poddawana była Di, jedna z bohaterek „Równonocy”, czułam wszystko to, co mogła czuć ona w sytuacji wydobycia najbardziej ciążącego jej, a jednocześnie wypartego ze świadomości sekretu, By dojść do siebie, po zakończeniu tej sceny spacerowałam przez dobrą godzinie po swojej ulicy, w górę i w dół. Może nie byłoby to aż tak dziwne, gdyby nie późna pora, Była wtedy trzecia w nocy!

 

Werner to czarny charakter, którego na pewno nikt z nas nie chciałby spotkać twarzą w twarz. Co skłoniło Panią do stworzenia tej postaci? Rzadko myśli się tak o terapeucie.

- Jan Werner jest kluczem do zrozumienia reszty postaci – powinien swoim pacjentom służyć za przewodnika, kogoś, kto pozwoli im nareszcie wyjść z mroku oplatających ich fobii, z ciemności ku światłu. Jednocześnie zna ich sekrety, a zamiast pomóc – głównie niszczy. To była najtrudniejsza do skonstruowania postać, a jednak napędzająca motywy działania pozostałych bohaterów. Tak naprawdę każdy w pewien sposób chciał, by Jan Werner zniknął z ich życia. Mimo ewidentnego rysu czarnego charakteru, starałam się pokazać też przebłyski jego ludzkiej twarzy. Nikt nie rodzi się przecież zły. Nikt nie jest do końca biało – czarny.

Pisze Pani kolejną powieść?

- Dwa tygodnie temu skończyłam kolejną powieść, nad którą pracowałam od końca stycznia. Po raz pierwszy między pracą nad powieściami nie miałam dużej przerwy. Wynikało to z tego, że chyba zbyt bardzo zespoliłam się z bohaterami „Równonocy”. Czułam się za nich współodpowiedzialna, trochę jak ich matka :D Trochę też tęskniłam i dlatego pociągnęłam za jedyną nić fabularną, na której można było zbudować kontynuację „Rówononocy”. I właśnie to zrobiłam. Będzie emocjonalnie, z pogmatwaną, angażującą fabułą. To mogę już teraz obiecać!

Dziękuję za rozmowę

"Równonoc" najnowszy kryminał Ewy Przydyrgi

Sonda
Lubisz czytać książki?