Niebezpieczny wypadek w centrum Poznania. Niewidomy wpadł do wykopu
Informację jako pierwsi podali dziennikarze z portalu tvn24.pl. Do niebezpiecznego wypadku doszło w poniedziałek rano, ok. godz. 8:00, nieopodal skrzyżowania ulic 27 Grudnia i Ratajczaka. Niewidomy z białą laską, prowadzony przez psa przewodnika, wszedł przez otwartą bramę na teren budowy i wpadł do wykopu. W centrum Poznania od kilkunastu miesięcy trwa kilka miejskich inwestycji związanych z przebudową tej części stolicy Wielkopolski. Przez prace te cierpieli turyści czy lokalni przedsiębiorcy, zwłaszcza restauratorzy. Coraz więcej ekspertów zarzuca władzom Poznania niewłaściwe zaplanowanie inwestycji.
Niewidomy wpadł do wykopu w Poznaniu. Dlaczego brama była otwarta?
Nasuwa się pytanie, dlaczego brama prowadząca na teren budowy była otwarta i niezabezpieczona w żaden sposób. Zapytaliśmy dziś o to władze firmy Tormel, generalnego wykonawcę remontu. - Jest nam bardzo przykro z powodu zdarzenia, do jakiego doszło 10 lipca. Jesteśmy w stałym kontakcie z osobą poszkodowaną w sprawie wsparcia dla niej. Postępowanie prowadzi policja, dlatego nie udzielamy dodatkowych informacji dotyczących przebiegu zdarzenia - oświadczenie takiej treści otrzymaliśmy od przedstawiciela zarządu Tormel Sp. z o. o.
Wcześniej prezes firmy, Jacek Sobkowiak, tłumaczył dziennikarzom TVN24, że brama cały czas jest zamknięto. Jednak na czas wjazdu ciężarówki trzeba było ją otworzyć. Brama jest w tym miejscu dwuskrzydłowa. Gdy majster poszedł otworzyć drugie, przez pierwsze miał wejść niewidomy. Zapewnia, że do zdarzenia doszło w 7 sekund po otwarciu bramy.
Niewidomy wpadł do wykopu. Trafił do szpitala. Sprawę bada policja
Niewidomemu pomogli pracownicy firmy. Na miejsce wezwano pogotowie, które przewiozło go do szpitala. - Stamtąd napisał do nas maila i w ten sposób powiadomił o całej sprawie - powiedział nam mł. insp. Andrzej Borowiak z Wielkopolskiej Policji. - Przeprowadziliśmy już oględziny w tamtym miejscu i zabezpieczyliśmy monitoring. Na tej podstawie sprawdzimy, czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy możemy mówić o zaniedbaniu ze strony firmy - dodaje.