Z miasta

Rolnicy ponownie protestowali w Poznaniu. Tym razem pojawili się bez traktorów

Po raz drugi w ciągu ostatnich kilku dni, rolnicy protestowali w stolicy Wielkopolski. Tym razem pojawili się oni na ulicy Fredry przed siedzibą Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. W przeciwieństwie do czwartkowego protestu, do miasta nie przyjechały jednak traktory.

Rolnicy ponownie protestowali w Poznaniu. Tym razem bez paraliżu miasta

W czwartek w Poznaniu odbył się protest rolników. Nie minęły nawet cztery dni i rolnicy ponownie przyjechali do stolicy Wielkopolski. Tym razem jednak obyło się bez przyczep i traktorów. Protest miał charakter marszu. Protestujący mieli ze sobą transparenty, na których pojawiły się takie hasła jak:  "KOWR śpi, rolnictwo ginie", "Chcemy pracy, nie zasiłków", "Już raz to przeżywaliśmy" i "Wielkopolska pyra czy frytki z importu".

Uczestnicy zebrali się na ul. Fredry przy Teatrze Wielkim, a następnie przemaszerowali pod numer 12. Znajduje się tam poznański oddział Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Wydarzenie miało potrwać do południa.

Czego w poniedziałek domagali się protestujący rolnicy?

- Dzisiejszy protest w Poznaniu pod KOWR-em jest poświęcony obronie miejsc pracy, zachowaniem hodowli bydła, która gwarantuje te miejsca pracy i przyśpieszeniu, czy bardziej racjonalnych decyzjom, jeżeli chodzi o KOWR, żeby przejąć ten majątek, który został wypracowany w grupie Top Farms w całości – mówi ESCE Poznań Janusz Góżda, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Związku Zawodowego Pracowników Rolnictwa w RP. 

Jak mówi nasz rozmówca, firma Top Farms, poprzez działania rządzących, jest zmuszona do przywrócenia stanu sprzed 30 lat, wtedy, kiedy były pierwsze przetargi rozstrzygane i były podpisywane umowy dzierżawy. Więc cały ten majątek, ten postęp, potencjał gospodarczy, który został wyprodukowany w świetle tych decyzji po prostu doprowadza do tego, że firma cofnie się o 30 lat do tyłu.

- Zdemontujemy wszystkie urządzenia, które w tej chwili służą do produkcji, są nowoczesne. Jesteśmy w stosunku do innych gospodarstw na etapie rolnictwa 4.0. Jeżeli nie będzie tej ziemi, nie będzie bydła, to praktycznie tych około 200 pracowników może stracić pracę, ale nie tylko tutaj w Wielkopolsce, ale również w powiecie głupczyckim w województwie opolskim - mówi Janusz Góżda.

Jak wyglądał poniedziałkowy protest rolników w Poznaniu? Zobaczcie naszą galerię!

Poznań Radio ESKA Google News