Kryzys energetyczny nie omija Poznania. Z powodu rekordowo wysokich cen w ostatnim przetargu nie wybrano dostawcy. Prezydent miasta - Jacek Jaśkowiak uważa, że rolą rządu jest kontrola cen w spółkach skarbu państwa.
- Monopolistyczne spółki skarbu państwa próbują zarobić 100% marży na samorządach, przedsiębiorcach i mieszkańcach. To tam należy zareagować. My nie akceptujemy cen, gdzie marża wynosi ponad 100%, to jest dla nas nieakceptowalne. Będziemy to kupować na Towarowej Giełdzie Energii, wyłoniliśmy już doradcę do spraw energetycznych. Przygotowujemy też stosowne dalsze działania - komentuje prezydent Poznania.
Zgodnie z zaproponowaną ceną w przyszłym roku z budżetu Miasta trzeba by zapłacić za prąd niemal pięć razy więcej niż obecnie: aż 409 mln zł. Kilkumilionowe wsparcie od rządu na ten cel zupełnie nie rozwiązuje problemu.
A trzeba pamiętać, że Poznań ma potencjał do energetycznej niezależności. - Nasza instalacja termicznego przetwarzania odpadów generuje 2/3 tej energii elektrycznej, której Poznań potrzebuje w układzie miasta i spółek zależnych. To jest 100 tysięcy megawatogodzin. Ale ja też się nie godzę na takie działania, że ta energia będzie sprzedawana - dodaje Jacek Jaśkowiak.
Zgodnie z obecnymi przepisami oraz możliwościami technicznymi wytworzona w mieście energia musi zostać odprzedana do rządowej spółki, a następnie zakupiona od niej - ale po odpowiednio wyższej cenie.