Pierwsze zgłoszenia dotyczące pytań o wydanie kart referendalnych
Kilkanaście telefonów dostała w niedzielę do południa delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Białymstoku z informacjami o tym, że członkowie Obwodowych Komisji Wyborczych pytają wyborców w lokalach wyborczych, czy chcą dostać wszystkie karty do głosowania, w tym także referendalną - poinformował dyrektor tej delegatury Marek Rybnik.
Rybnik powiedział, że w związku z tym, iż podobne sytuacje mają miejsce w kraju, delegatura dostała w niedzielę przed południem od Państwowej Komisji Wyborczej pismo w tej sprawie.
Napisano w nim, że "w związku z bardzo licznymi skargami, że Obwodowe Komisje Wyborcze pytają wyborców, które karty do głosowania wydać, PKW poleca, aby niezwłocznie przekazać komisjom obwodowym, że działanie takie jest niedopuszczalne oraz, że mają one obowiązek postępować zgodnie z procedurą wydawania kart do głosowania" określoną w wytycznych PKW. Państwowa Komisja Wyborcza zaznaczyła, że "to wyborca ma prawo odmówić przyjęcia którejś z kart do głosowania", a obwodowa komisja nie może pytać wyborcy, które karty wydać.
Marek Rybnik dodał, że skoro pismo wyjaśniające dostają wszystkie komisje okręgowe, to znaczy, że problem jest "trendem ogólnokrajowym". "Takie sytuacje u nas też się zdarzają, mamy telefony od wyborców" - powiedział Rybnik. Dodał, że w kilku przypadkach KBW dzwoniła do członków obwodowych komisji z informacją, że nie można pytać wyborcy ile kart i jakie mu wydać.
- Komisje tłumaczą się w ten sposób, że są też bardzo liczne przypadki kiedy wyborca - zgodnie z tym jak zachowuje się komisja obwodowa - otrzymuje trzy karty, potwierdza to swoim podpisem, że odebrał te karty, a za dosłownie ułamek sekundy czy za sekundę wraca i mówi do członków komisji: ale ja nie chciałem karty referendalnej - powiedział Rybnik. Dodał, że można powiedzieć, że jest zamieszanie związane z tym, że jeżeli ktoś nie chce brać udziału w referendum, nie wie w którym momencie zgłosić do komisji.
- Jest lekkie zamieszanie. Podejrzewam, że to jest też wynikiem różnych sprzecznych wcześniej podawanych w mediach informacji - dodał Marek Rybnik. Wyjaśnił także, że być może uprzedzające pytania członków komisji o kartę referendalną wynikają z wcześniejszych zachowań wyborców.
Zgłoszenia o tym, że komisje wyborcze zadawały wyborcom pytania, czy chcą pobrać kartę do referendum, do Sejmu, czy do Senatu otrzymała delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Tarnowie.
Jak dowiedziała się PAP w tej delegaturze, takie sytuacje w okręgu się zdarzały, ale „nie była to znacząca liczba”. „Podjęte zostały działania zmierzające do zdyscyplinowania i upomnienia komisji, takie sytuacje nie powinny się już powtarzać” - przekazał jeden z przedstawicieli delegatury.
Według delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie, obejmującej dwa okręgi - Kraków i Małopolskę Zachodnią, nie spłynęły sygnały z tego terenu o tego typu nieprawidłowościach, ale wysłano do komisji obwodowych po raz kolejny komunikat z przypomnieniem, jak zgodnie z wytycznymi PKW komisje powinny postępować przy wydawaniu kart.
Zgłoszenie dotyczą także Wielkopolski
Pojedyncze zgłoszenia dotyczące wydawania kart do referendum trafiły do Okręgowych Komisji Wyborczych w Wielkopolsce.
Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że do Okręgowej Komisji Wyborczej w Poznaniu do godz. 10 w niedzielę wpłynęło kilka zgłoszeń dotyczących tej kwestii. "Takie informacje otrzymaliśmy" - powiedział PAP członek Okręgowej Komisji Wyborczej w Poznaniu sędzia Robert Grześ. „Są to raczej przypadki incydentalne” – dodał.
- Komisarz Wyborczy sędzia Daniel Jurkiewicz polecił, aby przekazać do wszystkich komisji (...), że komisja ma wydawać wyborcy wszystkie trzy karty do głosowania i nie ma zadawać pytań – i to zostało już wykonane i przekazane. W tej chwili wszystkie komisje nasze wiedzą, że mają wydawać bez jakichkolwiek dodatkowych pytań trzy karty do głosowania – zaznaczył Grześ
Pytany o ewentualne konsekwencje dla członków komisji, którzy pytali wyborców o to, ile i jakie karty go głosowania chcą otrzymać, powiedział, że „decyzje będzie podejmował komisarz dopiero po uzyskaniu pewnych, wiarygodnych danych (…), gdy to wszystko będzie wyjaśnione, to oczywiście komisarz będzie podejmował decyzje, ale jakie nie jestem w stanie teraz powiedzieć”.
Dodał, że ustalane będzie także to, ile takich przypadków dokładnie było, oraz czy i jaki ew. one mogły mieć wpływ na wynik głosowania.
Sygnały o tym, że członkowie komisji pytają wyborców o karty do wydania wpłynęły także m.in. do OKW w Pile. Do godz. 11.30 było to kilka przypadków.
Podobnie było na terenie OKW w Koninie. Jak powiedział PAP Komisarz Wyborczy w Koninie I sędzia Michał Jankowski, „na terenie OKW nr 37 też takie sytuacje się zdarzają. Przekazaliśmy natychmiast pismo PKW (do obwodowych komisji wyborczych) żeby zaniechać tej praktyki wbrew wytycznym i wbrew szkoleniom”. Wskazał, że było to kilka zgłoszeń dotyczących tej kwestii.
Także członek OKW w Kaliszu sędzia Marcin Włodarek powiedział PAP, że obwodowym komisjom wyborczym na terenie OKW w Kaliszu przekazano stanowisko PKW w tej sprawie. „Wszystkie komisje obwodowe w obszarze działania OKW w Kaliszu otrzymały te wytyczne (…) Jednocześnie skala tych incydentów dotyczyła 7 obwodowych komisji wyborczych, spośród ponad 940” - powiedział.
Dodał, że „wszystkie incydenty są odnotowywane, będą przekazywane, uwzględnione w protokołach, i ewentualnie decyzje o wpływie tego typu sytuacji na ważność wyborów właściwy organ będzie podejmował”.
Problem miał występować od samego rana
Członek Okręgowej Komisji Wyborczej w Gdańsku Krzysztof Malinowski powiedział PAP, że problem nabrzmiewał od samego rana. "Problem sprowadzał się do tego, że ani przepisy Kodeksu Wyborczego ani przepisy wytycznych w formie uchwały Państwowej Komisji Wyborczej nie regulowały tej kwestii" - przekazał Malinowski.
Wyjaśnił, że w niedzielę po godz. 11 na skrzynkę mailową gdańskiej delegatury KBW wpłynęło "coś co można określić wykładnią dokonaną przez przewodniczącego PKW, która nie przyjęła formy uchwały PKW".
Malinowski zapewnił, że stanowisko przewodniczącego PKW zostało rozesłane do Obwodowych Komisji Wyborczych.
- Jestem przekonany, że zacznie się to ujednolicać we wszystkich Komisjach - powiedział Malinowski
W niedzielę o godz. 7 rano rozpoczęło się głosowanie w wyborach parlamentarnych - w których wybierzemy 460 posłów i 100 senatorów - oraz referendum ogólnokrajowe. Do zakończenia głosowania o godz. 21 trwa cisza wyborcza i referendalna.