Problem nadal istnieje
Zaczęło się dosyć spontanicznie od uporządkowywania schronów na Sołaczu w 2016 roku. Sam szacuję, że do tej pory uzbierał od 20-stu do 25-ciu ton odpadów.
- Dzwonie do Wydziału Gospodarki i pytam się czyj jest ten teren. Jeśli miasta to sprzątam i pytam o worki. No i pytam czy wywiozą te odpady. Jak tak to sprzątam i wtedy robię akcję, ekipę, informację no i działamy! - powiedział nam Marcin Kentzer Nowakowski
Najczęściej wśród znalezisk, które uprzątnąć są szklane butelki po alkoholu i puszki. Ostatnio przy sprzątaniu natrafił również na stare materace i zderzaki samochodowe.
Za swoje sprzątanie nie pobiera żadnego wynagrodzenia, poświęcając swój wolny czas i energię.
- Kupię karmę, koce czy po prostu wysłam bejmy do tego schroniska. Dobry uczynek powinien być dobry, a nie tak dla siebie zarobić. Bejmy zawsze idzie zarobić, a zwierzęta zawsze potrzebują czegoś do jedzenia - dodaje pan Marcin.
Pomimo tego, że śmieci na ulicach ubywa to problem wciąż jest spory. W najbliższym czasie do posprzątania Pan Marcin wybiera ulice Polewską oraz Drzymały.