Kontrowersyjna sprawa Mariki z Poznania
O sprawie zrobiło się głośno, gdy ultraprawicowa organizacja Ordo Iuris założyła zbiórkę podpisów do wniosku do prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ułaskawienia Mariki M., 24-latki z Poznania, która 10 sierpnia 2020 roku na skrzyżowaniu ul. Ratajczaka i 27 grundia miała wraz z trzema mężczyznami napaść na kobietę.
Poszło o tęczową torbę
Marika M. została skazana przez poznański sąd na najniższą możliwą karę 3 lat pozbawienia wolności za usiłowanie rozboju. Po latach jednak zainteresowana 24-latka postanowiła odwołać się do prezydenta Dudy z prośbą o ułaskawienie. Gdy o sprawie dowiedział się minister Ziobro, postanowił wypuścić ją warunkowo z więzienia, jako Prokurator Generalny. Jak twierdzi skazana, została uznana winną tylko za to, że "szarpała tęczową torbę" innej kobiety, co nie nosi znamiona przestępstwa przedstawionego przez sąd. Jednak to poznańska prokuratura wnioskowała o taki wyrok, z taką, a nie inną kwalifikacją czynu.
Jaka jest prawda w sprawie Mariki z Poznania?
Marika M. ma wsparcie z ultraprawicowych, konserwatywnych organizacji, jak Ordo Iuris, czy partii politycznych, jak Suwerenna Polska. Dziennikarze nie mogli dotrzeć do wyroku sądu, który miał zostać przekazany prokuraturze, jednak poznańska Gazeta Wyborcza do nich dotarła. - W wyniku szarpaniny napadnięta kobieta odniosła obrażenia takie jak sińce na dłoni oraz skręcenie stawu paliczkowego dalszego lewej dłoni - czytamy w wyroku sądu.
Sędziowie przeciwni decyzji ministra Ziobry
Sędziowie z Poznania, jak chociażby Bartłomiej Przymusiński, członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" wypowiedział się w tej sprawie w programie "Fakty po Faktach" w TVN24. - To nie był wyrok za szarpanie torby, to był wyrok za próbę kradzieży torby z użyciem przemocy - powiedział Przymusiński. Kto więc w tym sporze ma rację?
Polecany artykuł: