Do zdarzeń objętych aktem oskarżenia, jak ustaliła prokuratura, miało dochodzić w 2018 roku. 8-letni wówczas chłopiec miał zostać m.in. dwukrotnie zgwałcony przez 17-letniego wówczas kuzyna Mikołaja G. 8-latek miał problemy ze słuchem, co wpływało także na jego zdolność mówienia. W czasie, kiedy miało dojść do brutalnych zdarzeń, chłopiec dodatkowo miał problemy z poruszaniem się. Jakiś czas po zdarzeniu 8-latek próbował odebrać sobie życie skacząc z okna. Zdaniem śledczych spowodowane było to zdarzeniami z udziałem oskarżonego. Zawiadomienie o przestępstwie złożyła szkoła, do której uczęszczał chłopiec. Kiedy sprawą zajęła się prokuratura, jego rodzice współpracowali i pomogli w śledztwie.
Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrokiem z czerwca tego roku uznał Mikołaja G. za winnego zgwałcenia małoletniego i wymierzył mu 3 lat pozbawienia wolności. Mikołaj G. został także uznany winnym dopuszczenia się wobec małoletniego innej czynności seksualnej i za to wymierzył oskarżonemu 2 lata pozbawienia wolności. Sąd orzekł także zapłatę na rzecz pokrzywdzonego kwoty 20 tys. zł. Sąd pierwszej instancji wydając wyrok uznał, że przy czynach zarzucanych oskarżonemu nie dopuścił się on przemocy, ani podstępu – na co wskazywała prokuratura.
Kara łączna wymierzona oskarżonemu przez Sąd Okręgowy w Poznaniu to 3 lata i jeden miesiąc pozbawienia wolności oraz środek karny w postaci zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonym, a także zakaz zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż 100 metrów przez okres 8 lat.
Od tego wyroku odwołania zostały złożone przez obrońcę oskarżonego i prokuraturę. W czwartek sprawę rozpoznał Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Obrońca oskarżonego adw. Michał Kledzik zakwestionował przede wszystkim okres, w jakim miało dochodzić do przestępstw – podał, że był to nie 2018 a 2017 rok – na co w jego opinii są dowody - kiedy oskarżony miał dopiero 16 lat, więc powinien odpowiadać jak nieletni (odpowiedzialność karna dotyczy osób, które ukończyły 17. rok życia). Wskazywał też, że próba samobójcza 8-latka mogła być spowodowana problemami zdrowotnymi, a nie czynami, jakich wobec chłopca dopuścił się Mikołaj G.
Prokurator Michał Jopek z Prokuratury Rejonowej w Pile w apelacji zarzucił sądowi pierwszej instancji m.in. błędną ocenę dowodów i rażąco niewspółmierną karę do przestępstw, jakich dopuścił się oskarżony. Wniósł o wymierzenie oskarżonemu za czyn pierwszy kary 5 lat więzienia, a w odniesieniu do pozostałych – o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Prokurator podczas mowy końcowej wskazywał, że czyny, których dopuścił się oskarżony były ohydne, a dodatkowo chłopiec przez jakiś czas nie miał wsparcia u dorosłych. "Przez dwa lata nikt temu małoletniemu nie wierzył. On w kółko powtarzał; zostałem skrzywdzony, popełniono na mnie coś strasznego, a nikt mi nie wierzy. Idzie do najbliższej rodziny, czyli do cioci, do ojca i mówi i płacze, że został skrzywdzony - a tutaj jest pytanie w kółko: czy na pewno tak było, bo Mikołaj pójdzie do więzienia? - przypomniał prokurator.
Odniósł się bardzo szczegółowo do wszystkich kwestii podniesionych w apelacji i wskazał, że nie ma wątpliwości, co do tego, że zdarzenia te miały miejsce w 2018 roku, bo wskazuje na to wiele zebranych w sprawie dowodów.
Odnosząc się do czynu, zakwalifikowanego przez sąd inną czynność seksualną, prokurator zaznaczył, że nie ma wątpliwości, że to było zgwałcenie. "Bo nie mamy tutaj do czynienia nawet z 8-latkiem, który byłby w stanie uciec. Sprawca to wykorzystał, że małoletni nie może uciec, bo nie może chodzić. Nie może krzyczeć nawet, bo nie mógł mówić. Nie może się bronić w żaden sposób. Znalazł się w sytuacji beznadziejnej, gdzie przychodzi człowiek, któremu ufał i robi mu taką krzywdę. Uważam, że tu kwalifikacja (zgwałcenia) jest jak najbardziej słuszna. Wymierzenie najniższej możliwej kary za taki czyn, ohydny, to jest dla mnie jakieś nieporozumienie" – mówił prokurator.
- Spójrzmy na pokrzywdzonego w końcu. Dziecko niepełnosprawne. Dziecko, które znalazło się w katastrofalnej sytuacji, nie może się wydostać z łazienki, jest gwałcone przez osobę bliską, której ufało. Później jeszcze wręcz zastraszane, żeby nikomu o tym nie mówił. To są okoliczności tej sprawy – i kara 3 lata za to? Gdzie kara najniższa za zgwałcenie to jest 3 lata? Dla mnie to jest nieporozumienie; nie zgadzam się z tym i nie mogę się z tym pogodzić. I się nie pogodzę, jeżeli ta kara zostanie – pewnie do końca życia będę pamiętał jako prokurator, osobiście to odbieram, że powinna być ta kara dużo surowsza, jeśli chodzi o ten czyn – podkreślał.
Prawomocny wyrok w tej sprawie Sąd Apelacyjny w Poznaniu wyda pod koniec listopada.