Musi być mrozoodporna, wytrzymać kiedy ekstremalnie zawieje, i znieść nawet największy pocisk z kamieni, jaki wymierzy natura. Taka będzie nowa stacja badawcza Polaków na Wyspie Króla Jerzego, około 120 km od Antarktydy. Dla naukowców z Polskiej Akademii Nauk stworzą ją inżynierowie i architekci z Poznania. To we współpracy z warszawską pracownią Kuryłowicz&Associates. Czasu na wykonanie zadania eksperci mają niewiele, bo tylko pół roku.
Trzeba zbudować stację w Polsce i ją tam zawieźć. Wstępnie założono transport kontenerowy statkami. Polska baza nie ma własnego portu. Wszystko musi być rozładowane najpierw na barki, transportowane na ląd. Ograniczenie nośności to jest około 10 ton, więc materiały nie mogą być za ciężkie - mówi Łukasz Klekotko, prezes Demiurg Project.
Stacja Arctowski ma już 43 lata i jest po jednym liftingu w latach 90. Silne wiatry sprawiły, że szybko się zestarzała, dlatego potrzebna jest nowa baza. Przez zmiany klimatu została zaprojektowana inaczej niż jej poprzedniczka.
Ocean coraz bardziej wchodzi w ląd, część pomieszczeń istniejącej stacji czasami jest wyłączona z użytkowania, bo fale uderzają w ścianę budynku. To poważne zagrożenie. Teraz stacja zostanie odsunięta od linii wody i uniesiona do góry, tak żeby była bezpieczna, w szczególności dla ludzi.
Dwupiętrowy budynek o futurystycznym kształcie będzie miał prawie półtora tysiąca metrów kwadratowych. Badacze będą mogli korzystać ze szklarni, biblioteki, siłowni i sauny. W sezonie Arctowski pomieści około stu osób, zimować będzie około dziesięciu. Budowa nowej stacji pochłonie prawie 90 milionów złotych. Prace zakończą się za cztery lata.
