Test na "filiżankę kawy" zaczął stosować jeden z dyrektorów pewnej korporacji, tym samym o triku zrobił się głośno. Wszystko po to, by wybrać najlepszych pracowników. Jednak czy to rzeczywiście działa?
Polecany artykuł:
"Test filiżanki kawy". Czy można go nie zdać?
Ten trik stosuje korporacja z Australii. Na informację o teście natknęli się internauci. Jak się okazało, Trent Innes z Melbourne w Australii ujawnił tam swój odmienny test osobowości, w maju 2019 roku, kiedy był dyrektorem zarządzającym w Xero, firmie zajmującej się oprogramowaniem księgowym - czytamy w serwisie filarybiznesu.pl.
Na czym polega "test filiżanki kawy"?
Wszystko sprowadza się do tego, co zrobisz na rozmowie kwalifikacyjnej, po wypiciu kawy. Innes wyjaśnił, że wszystkie spotkania rekrutacyjne zaczynał od kuchni biurowej, gdzie proponował kandydatom filiżankę kawy lub innego napoju, zanim przeszedł do rozmowy kwalifikacyjnej.
A co później? Trent Innes nie robił wyjątków. Kandydaci, którzy nie zaoferują zabrania pustych kubków z powrotem do kuchni pod koniec rozmowy kwalifikacyjnej, prawdopodobnie nie otrzymają oferty pracy od Innesa - relacjonuje filarybiznesu.pl.
- Możesz rozwijać umiejętności, możesz zdobywać wiedzę i doświadczenie, ale tak naprawdę sprowadza się to do nastawienia, a postawa, o której dużo mówimy, to koncepcja „umyj filiżankę kawy" - wyjawił, cytowany przez serwis.
Dyrektor korporacji wyjaśnił też, że cel testu jest słuszny. Dzięki temu, trik pomaga eliminować kandydatów do pracy, którzy nie pasowaliby do kultury miejsca pracy.