Zniszczona atrakcja turystyczna Tajwan

i

Autor: Screen @yuexuankanyue1/Pixabay

Przyroda

To koniec słynnej atrakcji turystycznej w Tajwanie. Już nigdy nie zobaczymy "Trąby Słonia". Co się stało?

Jeżeli na swojej liście marzeń mieliście popularną skałę Elephant Trunk Rock, to niestety możecie tę pozycję usunąć. Dlaczego? Ta słynna atrakcja turystyczna... runęła do morza. Co było tego przyczyną?

Jak poinformowało zarządzające regionem New Taipei Ruifang District Office, Tajwan stracił 15 grudnia jedną z atrakcji turystycznych, która znajdowała się ok. 10 km od popularnego obszaru turystycznego Jiufen na północny wschód od Tajpej - relacjonuje serwis geekweek.interia.

Słynna skała "Trąba Słonia" runęła do wody

Trąba Słonia cieszyła się ogromną popularnością wielu turystów. Naukowcy tłumaczą, że formacja skalna od dawna była zagrożona z powodu erozji, dlatego już w 2010 roku została zamknięta dla turystów.

Niestety natura bywa bezlitosna. Prof. Shen Chuan-chou z Narodowego Uniwersytetu Tajwańskiego powiedział oficjalnej tajwańskiej Central News Agency, że zapadanie się Trąby Słonia pod ciągłym wpływem wody morskiej i wiatru było naturalne - informuje serwis geekweek.interia,

Nie ma co ukrywać, łukowaty kształt skały sprawił, że formacja stała się bardziej podatna na warunki naturalne - tym samym nie powinien dziwić fakt, że znana atrakcja turystyczna runęła do wody, co wydarzyło się w piątek 15 grudnia.

Przypadek "Trąby Słonia" nie jest wyjątkiem

"Trąba Słonia" to nie jedyny przykład na skutki działania przyrody. Jak informuje geekweek.interia.pl, wzdłuż skalistego północnego wybrzeża Tajwanu, zagrożona jest także "Głowa Królowej". Skała przypominająca "popiersie królowej Elżbiety z długą smukłą szyją" w Geoparku Yehliu również jest zagrożona zawaleniem. Geolodzy, cytowani przez oficjalną tajwańską agencję Central News Agency (za CNN), wskazują, że obwód głowy królowej wynosi obecnie mniej niż 120 cm i z każdym rokiem staje się coraz mniejszy.

W Polsce także znajdziemy przykład skutków działania sił przyrody. Mowa o kościele w Trzęsaczu. Budynek został zbudowany już w średniowieczu, w odległości około dwóch kilometrów od stromego urwiska. Morze Bałtyckie podmywało jednak brzeg, tak że około roku 1820 do urwiska było już zaledwie 13 metrów - czytamy w serwisie trzesacz.info.pl. Z kolei w 1868 roku odległość ta, wynosiła już tylko 1 metr. Co ciekawe, mimo to w kościele nadal odbywały się nabożeństwa. Dopiero w 1874 roku podjęto decyzję o definitywnym zamknięciu kościoła. W wyniku tej decyzji zdjęto też dach, a sam budynek pozostawiono na pastwę morza.

Wiosną 1901 roku, w czasie roztopów odpadł pierwszy fragment ściany, a w kwietniu runęła do morza cała północna ściana świątyni. Ostatnie osuwisko miało miejsce w 1994 roku i dziś możemy oglądać zaledwie fragment południowej ściany tego niegdyś pięknego i dużego kościoła - podsumowuje trzesacz.info.

Przyroda w zamkniętych lasach