Badania potwierdzają - autobusy wodorowe stanęły przez złe paliwo. Po awarii pojazdów w zeszłym tygodniu Orlen zlecił kontrolę w zakładzie produkcyjnym w Trzebini. Ta ujawniła, że do zanieczyszczenia wodoru mogło dość w procesie produkcyjno-logistycznym.
- Wstępne badania potwierdziły, że w procesie produkcyjno-logistycznym mogło dojść do zanieczyszczenia wodoru. Po przeanalizowaniu próbek pobranych w Poznaniu i Wałbrzychu, zleciliśmy specjalistyczną kontrolę w zakładzie produkcyjnym w Trzebini, skąd pochodziło paliwo do tankowania autobusów. Akredytowane laboratoria potwierdziły, że jakość dostarczanego obecnie wodoru spełnia wszystkie normy – paliwo jest systematycznie dostarczane do punktów, a autobusy sukcesywnie przywracane do ruchu. Z pozyskanych od operatorów autobusów informacji wynika, że żaden z dotychczas przywróconych autobusów nie został trwale uszkodzony. Po zakończeniu rutynowego czyszczenia zbiorników, przywrócone zostanie standardowe tankowanie w wyznaczonych w obu lokalizacjach miejscach - informuje w oświadczeniu dostawca paliwa czyli Orlen.
W żadnym z autobusów nie stwierdzono trwałych uszkodzeń przez złe paliwo. To jednak nie oznacza, że temat jest zakończony.
- Autobusy są sukcesywnie w miarę postępu przeglądów i oczywiście w miarę dostaw czystego paliwa kierowane do obsługi linii komunikacyjnych. Nie wiedząc, jakie długofalowe skutki, na przykład w zakresie żywotności ogniwa, mogło przynieść zatankowanie zbiorników paliwem złej jakości. Przez cały czas będziemy uważnie przyglądać się działaniu naszych wodorowców - tłumaczy Agnieszka Smogulecka z MPK Poznań.
Przypomnę, 23 nowe ekologiczne pojazdy MPK zostały unieruchomione tydzień temu. Podobna sytuacja miała miejsce w Wałbrzychu.