Spis treści
Śledztwo przedłużone. Kluczowe są opinie biegłych
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi postępowanie, które ma wyjaśnić przyczyny tragedii. Do tej pory ustalono, że źródło ognia znajdowało się w części piwnicznej, gdzie firma serwisowała i magazynowała akumulatory litowo-jonowe. Zabezpieczono ponad trzy tony tego rodzaju baterii, co – jak podkreślają eksperci – stanowiło ogromne zagrożenie dla całego budynku i mieszkańców.
– W ramach śledztwa zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy; przesłuchano świadków, zabezpieczono dokumentację budowlaną, przeprowadzono oględziny miejsca pożaru przy użyciu laserów 3D oraz dronów – informował rzecznik prokuratury Łukasz Wawrzyniak. Obecnie śledczy czekają na opinie biegłych z Politechniki Poznańskiej i Akademii Pożarniczej.
Opinia uczelni technicznej ma obejmować stworzenie komputerowego modelu pożaru z różnymi wariantami przebiegu zdarzeń. Eksperci z Warszawy natomiast analizują, czy działania ratownicze prowadzone tej nocy były zgodne z procedurami i czy strażacy mieli realne szanse na uniknięcie tragedii. To właśnie te dokumenty mogą przesądzić o dalszym kierunku postępowania, które zostało przedłużone do końca roku.
Dramatyczna noc, która wstrząsnęła całym krajem
Do pożaru doszło krótko przed północą 24 sierpnia 2024 roku. W pierwszej fazie akcji nikt nie spodziewał się najgorszego, ale chwilę później potężna eksplozja pogrzebała część ratowników. Nad ranem zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica mówił: – Mamy 11 rannych strażaków, w dalszym ciągu poszukujemy jeszcze dwóch. Nie znamy ich losu.
Na miejscu pracowało około stu strażaków i trzydzieści pojazdów. Ratownicy próbowali ręcznie odgruzować budynek, którego wszystkie kondygnacje zawaliły się po wybuchu. – Nie tracimy tej nadziei, choć wiemy, że czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Wierzymy, że kolegów stamtąd wydobędziemy – podkreślał rzecznik PSP st. bryg. Karol Kierzkowski.
Ewakuowano około 120 osób – mieszkańców kamienicy i sąsiednich budynków. Miasto zapewniło im transport i noclegi. Wokół miejsca zdarzenia gromadzili się przechodnie, niektórzy modlili się i wykonywali znak krzyża. Ostatecznie w południe premier Donald Tusk potwierdził najgorszy scenariusz. – Dwóch strażaków zginęło dzisiaj w trakcie akcji gaśniczej w Poznaniu. Cześć Ich pamięci! – napisał.
Pamięć o bohaterach i rocznica tragedii
Śmierć st. ogn. Łukasza Włodarczyka i st. ogn. Patryka Michalskiego poruszyła całą Polskę. Pogrzeby strażaków zgromadziły tłumy mieszkańców, kolegów z jednostek i przedstawicieli władz. Obaj zostali pośmiertnie awansowani. – Życie strażaka to życie ludziom na pożytek, w imię najwyższej wartości, jaką jest miłość – mówił w homilii ks. Jan Krynicki, kapelan krajowy strażaków.
W maju na miejscu rozebranej kamienicy ustawiono tablicę pamięci, a w jednostkach, w których służyli strażacy, zawisły pamiątkowe tablice. Dla wielu mieszkańców to symbol nie tylko tragedii, ale i poświęcenia. – Każdy z nas w różnym stopniu tę tragedię wciąż przeżywa. Śmierć kolegów uświadomiła, jak niebezpieczna i nieprzewidywalna jest ta służba – przypomina st. bryg. Sławomir Brandt.
W poniedziałek, 25 sierpnia 2025 roku, dokładnie w pierwszą rocznicę wydarzeń, o godz. 8 rano w całej Polsce przed remizami PSP zawyją syreny alarmowe. To hołd dla strażaków, którzy zginęli, niosąc pomoc innym. Mieszkańcy Poznania zapowiadają, że również w tym roku zgromadzą się w miejscu tragedii, by oddać cześć bohaterom i podkreślić, że ich ofiara nigdy nie zostanie zapomniana.
