Tragiczny pożar w Zalasewie
Zgłoszenie o pożarze domu jednorodzinnego w podpoznańskim Zalasewie służby odebrały w nocy z 10 na 11 października. W trakcie akcji gaśniczej strażacy natknęli się na dwa ciała, a dwa kolejne zostały znalezione w trakcie przeszukiwania pogorzeliska. Ofiary to małżeństwo z dziećmi w wieku 9 i 14 lat.
Ktoś podłożył ogień w Zalasewie?!
Jak poinformował w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak z opinii biegłego wynika, że pożar w domu był następstwem podpalenia. - Ktoś rozlał w różnych miejscach domu łatwopalną ciecz. Prawdopodobnie była to benzyna – będziemy to jeszcze badać. Wiemy, że nie użyto mechanizmu czasowego lub zdalnego – powiedział PAP prok. Wawrzyniak.
CZYTAJ: Tragedia w Zalasewie: są wyniki sekcji zwłok. Chłopiec nie zginął od ognia!
Co się wydarzyło w Zalasewie?
Rzecznik podał, że śledczy cały czas czekają na ostateczne opinie dotyczące mechanizmu śmierci trzech ofiar oraz na opinie genetyczne. W następnych dniach po zdarzeniu prokuratura informowała, że według wstępnej opinii biegłych dziewięciolatek zmarł w wyniku obrażeń czaszkowo-mózgowych spowodowanych zadaniem licznych ciosów w obrębie głowy i twarzy narzędziem tępokrawędzistym. Śledczy nie potwierdzili oficjalnie informacji, że zmarły mężczyzna miał założony na głowę worek.
- W jednym przypadku mieliśmy do czynienia z częściowym zwęgleniem zwłok. Musi być potwierdzona tożsamość tej osoby, musimy pobrać materiał porównawczy od najbliższych osób kobiety, która tam zginęła - powiedział rzecznik. - Najważniejsze jest ustalenie przyczyny zgonu matki i dzieci – czy było to działanie mechaniczne, zadawanie ciosów i obrażenia wewnętrzne, czy też to była kwestia tlenku węgla. Musimy też ostatecznie ustalić, w jaki sposób doszło do śmierci ojca – dodał prok. Wawrzyniak.
Nadal nie wykluczony hipotezy o tzw. samobójstwie rozszerzonym, ale także o udziale osób trzecich.
Czytaj więcej o tragicznym pożarze w Zalasewie: