Kobieta zaginęła w nocy z 25 na 26 lutego - na dwa dni przed urodzinami. Po północy po raz ostatni kontaktowała się ze znajomymi i zapewniała, że wszystko u niej dobrze. Z mieszkania na Ratajach wyszła bez telefonu i dokumentów. Kiedy nad ranem jej ojciec wrócił z pracy, było puste.
Wierzymy w to, że ona jeszcze żyje. Naprawdę, wierzymy, że jeszcze się odnajdzie i jesteśmy dobrej myśli. Mimo, że to trwa już tyle czasu. Ale oczywiście jesteśmy też przygotowani na najgorsze. Mamy nadzieję, że ktoś ją kryje i to dobrze. Że siedzi u kogoś i nie ujawnia się. Ona wiele przeszła, mogła więc mieć powody, żeby się ukryć.
Mówi Wiktoria Lechman, przyjaciółka zaginionej, która rozpoczęła poszukiwania kobiety na własną rękę. Obecnie jest w nie zaangażowanych nawet kilkaset osób. Znajomi i nieznajomi niemal codziennie rozwieszają plakaty w Poznaniu i w całej Polsce. Grupy poszukiwawcze przeczesują też miasto. Tylko dziś do wieczora - tereny nad Wartą, ale lista lokalizacji do sprawdzenia jest nadal długa.
Mamy na naszej liście jeszcze pojedyncze pustostany w mieście do sprawdzenia. Na przykład pustostany na Ogrodach, także na Fabrycznej, ceglany domek na Wildzie i wiele innych. Choć upłynęło tyle dni, cały czas mamy w sobie nadzieję, że a nuż ona tam gdzieś jest.
Natalia Lick ma 160 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała oraz proste czarne włosy sięgające za ramiona. Miała na sobie ciemnozieloną welurową kurtkę, szal w kratę i trampki z płomieniami. Policja prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą mieć informacje o zaginięciu kobiety.