Do 2030 roku liczba bezpańskich zwierząt w Turcji może zrównać się z liczbą zamieszkujących ten kraj ludzi - ostrzegł prof. Alper Sener z Uniwersytetu w Izmirze, cytowany w czwartek przez dziennik "Hurriyet".
Niedawne pogryzienie 10-latka przez grupę bezdomnych psów w Ankarze ożywiło w Turcji debatę o zagrożeniu
- Koncentrujemy się na wściekliźnie, ale niestety bezdomne zwierzęta przenoszą także inne choroby pasożytnicze i mikroorganizmy. Jeśli problem nie zostanie opanowany, nie będzie można zapobiec tym zagrożeniom – wskazał.
- Artykuły publikowane przez lekarzy weterynarii przewidują, że w latach 2030–2040 populacja bezdomnych zwierząt w Turcji może zrównać się z populacją ludzi (ok. 85 mln - PAP). Nigdzie na świecie zwierzęta nie są w stanie rozmnażać się tak swobodnie jak w Turcji - zauważył prof. Sener.
Niedawne pogryzienie 10-latka przez grupę bezdomnych psów w Ankarze ożywiło w Turcji debatę o zagrożeniu stwarzanym przez wszechobecne zwierzęta pozbawione opieki i domu.
Komentujący zdarzenie prezydent Recep Tayyip Erdogan potwierdził, że rząd zdaje sobie sprawę z problemu bezdomnych zwierząt, zapewniając, że podejmuje wysiłki w celu jego rozwiązania.
- Naszym obowiązkiem jest ochrona praw ludzi poszkodowanych przez bezdomne psy. Jesteśmy świadomi rosnącej liczby skarg dotyczących bezdomnych zwierząt. Rozdzierający serce incydent, w wyniku którego jedno z naszych dzieci zostało poważnie ranne w Ankarze, głęboko nas zasmucił. Rozwiążemy tę kwestię w granicach zasad, jakie narzuca nam nasza wiara, kultura i współczucie – powiedział Erdogan.
Wielu ekspertów i lekarzy weterynarii ostrzega, że wysiłki władz lokalnych w zakresie szczepień zwierząt ulicznych są niewystarczające. Podkreślają oni potrzebę konsekwentnej kampanii sterylizacji i zmniejszania populacji bezdomnych zwierząt.