Jak zaznaczył w środę mł. asp. Dominik Zieliński z KPP w Wągrowcu, "policjanci co jakiś czas otrzymują informacje o sytuacjach, w których właściciele nie zachowują zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia – mowa tutaj głównie o zwierzętach domowych, czy gospodarskich, które samowolnie opuszczają teren posesji, wbiegają np. na drogę – takie sytuacje zagrożone są grzywną w wysokości do 250 zł".
Dodał, że kiedy zwierzę dodatkowo swym zachowaniem zagraża życiu lub zdrowiu człowieka, wówczas jego właściciel otrzymuje od policjanta mandat w wysokości 500 zł.
Interwencję, gdzie wyczerpane zostały znamiona art 77 par. 2 Kodeksu Wykroczeń policjanci przeprowadzali wczoraj w jednej z miejscowości w Gminie Skoki. Pies, nad którym nikt nie panował, atakował przechodniów. Mieszkańcy, którzy doświadczyli ataku psa, postanowili zadzwonić na numer alarmowy 112. Interweniującym policjantom zostały wyjaśnione wszystkie okoliczności, opisano zachowanie zwierzęcia. Co więcej, ataki psa na przechodzących ludzi miały miejsce już wcześniej
zaznaczył Zieliński.
Interweniujący policjanci nałożyli 500-złotowy mandat karny na właścicielkę agresywnego psa.
Apelujemy do wszystkich właścicieli zwierząt, aby dołożyli wszelkich starań, żeby nikt nie czuł się przez nie zagrożony. W tym przypadku zapewnienie właściciela: on jest niegroźny, nigdy nie ugryzł - to za mało
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Ewa Woźniak poinformowała we wtorek PAP, że przeprowadzana sekcja zwłok potwierdziła, iż pogryzienie przez psy przyczyniło się do śmierci 65-latka.
wskazał Zieliński.
Do niebezpiecznego zdarzenia z udziałem psów doszło w Wielkopolsce także w ub. tygodniu. Jak tłumaczył wówczas oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koninie mł. asp. Sebastian Wiśniewski, na terenie gminy Rzgów 65-latek wszedł na zamkniętą posesję, gdzie biegały dwa psy - mastify tybetańskie. Mężczyzna został pogryziony, zmarł.
Mężczyzna miał ranę uda, natomiast biegła stwierdziła, że doznał także wewnętrznych obrażeń pod kolanem, polegających na uszkodzeniu dużych naczyń krwionośnych. Nastąpił wstrząs hipowolemiczny, co było przyczyną śmierci
powiedziała prokurator.
Jak wskazała, zmarły był znajomym rodziny, do której należały psy. Mężczyzna pomagał właścicielom mastifów przy drobnych naprawach domowych, a w dniu zdarzenia miał wykonać prace hydrauliczne.