Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli (12 marca) na poniedziałek (13 marca). Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach otrzymał zgłoszenie o tym, że nieznany kierujący samochodem marki Renault Trafic ukradł paliwo na stacji paliw we Wronkach. Z ustaleń wynikało, iż mógł kierować się w stronę Obrzycka.
- Od strony Szamotuł, w kierunku Obrzycka dyżurny wysłał policjantów szamotulskiej patrolówki. W Gaju Małym policjanci zauważyli samochód, który faktycznie pasował do tego, którego kierujący dokonał kradzieży. Gdy policjanci dali mu sygnał do zatrzymania pojazdu, mężczyzna przyspieszył i zaczął uciekać. Uciekał przez Szamotuły, Szczuczyn i Grabówiec. W miejscowości Piotrkówko wjechał w pole, gdzie porzucił samochód i uciekł pieszo - relacjonuje asp. Sandra Chuda, oficer prasowa KPP Szamotuły.
Tym samym policjanci stracili mężczyznę z pola widzenia. Wtedy to komendant ogłosił alarm. - Funkcjonariusze przeczesali okoliczny teren. W poszukiwaniach brał też udział przewodnik z psem służbowym z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Pies podjął trop i poprowadził praktycznie pod dom podejrzanego o kradzież i ucieczkę - mówi asp. Chuda.
Chwilę później mundurowi zatrzymali 30-letniego mieszkańca gminy Szamotuły. - Jak się okazało, nie posiadał nawet uprawnień do kierowania pojazdem. Na sumieniu miał dwie kradzieże paliwa - jedną w Szamotułach, a drugą we Wronkach. Usłyszał więc zarzuty za kradzieże paliwa, niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz za kierowanie pojazdem bez wymaganych uprawnień - wylicza policjantka.
30-latkowi grozi do 5 lat więzienia. Ponadto za jazdę bez wymaganych uprawnień może otrzymac grzywnę oraz zakaz kierowania pojazdami.