Wypełnianie dziur asfaltem nic nie dało! Gruntowa ulica Marii Wicherkiewicz na Podolanach znów przypomina ser szwajcarski, a to za sprawą ostatnich opadów. Mieszkańcy skarżą się, że po takiej ulicy czasem nie da się nawet przejść.
- Jak widać piesi mają problem z przejściem. Po każdym deszczu są kałuże i błoto.
- Jak popada jak nie mogę dojść do furtki, nie mogę otworzyć bramy. Mam wtedy wodę po kostki, bo są takie kałuże.
mówią nam mieszkańcy. Kilka tygodni temu drogę łatano asfaltem, mimo że jest ona w większości drogą gruntową. Zarząd Dróg Miejskich w Poznaniu zaznacza, że problemem są tu wody opadowe. Wylanie asfaltu będzie możliwe dopiero wtedy, gdy deszczówka będzie odprowadzana na bieżąco - mów Agata Kaniewska z ZDM.
Wody opadowe z tego obszaru powinny spływać do cieku Wierzbak. Niestety ten ciek jest już przepełniony, on nie ma przepustowości na tym odcinku. Tamte wody nie mogą być odprowadzane. Zarówno ciek Wierzbak i Bogdanka wymagają dużych nakładów inwestycyjnych
a mowa tu o kilkunastu milionach złotych. ZDM co jakiś czas stara się poprawić jakość nawierzchni w tej części Podolan. Jak jednak mówią mieszkańcy, wylewanie asfaltu na drogę gruntową to wyrzucanie pieniędzy...w błoto.