Brytyjczyk został adoptowany przez samotną kobietę, która przez wiele lat zajmowała się niepełnosprawnymi dziećmi. Jednak Loncasterowi jedna myśl nie dawała spokoju - dlaczego został porzucony. Będąc już dorosłym człowiekiem zrozumiał...
Rodzice go porzucili. Po latach postanowił ich odnaleźć
- Bali się patrzeć na moją twarz – stwierdził w jednym z wywiadów, cytuje fakt.pl.
Po latach mężczyzna nauczył się żyć ze swoją chorobą. Jono został trenerem w fitness klubie, ale także szczęśliwie się zakochał. Laura stała się jego największą inspiracją. Dla niej nie jest ważne, jak wygląda.
Brytyjczyk zaangażował się w akcje charytatywne, nawet założył własną organizację o nazwie "Love Me Love My Face". Fundacja wspiera osoby, takie jak Jono Lancaster, które również zmagają się z zespołem Treachera Collinsa. Mężczyzna udziela się także w mediach społecznościowych, w tym na Instagramie, jako @jonolanc, tam udostępnia fragmenty swoich rozmów z dziennikarzami. Obecnie promuje swoją nową książkę.
„Czułem jakbym był jedyną chorą osobą na świecie i że nie ma nikogo podobnego do mnie”
- Dorastałem z zespołem Treachera Collinsa. Czułem jakbym był jedyną chorą osobą na świecie i że nie ma nikogo podobnego do mnie. Chciałem spotkać kogoś takiego jak ja, gdy byłem młodszy... Kogoś, kto dostał pracę, ma partnera, kogoś, kto powiedziałby mi "to są rzeczy, które ty też możesz osiągnąć - opowiadał w wywiadzie.
Brytyjczyk przeszedł wiele operacji plastucznych, a potem zapragnął poznać sowich biologicznych rodziców. Otrzymał do nich adres od agencji adopcyjnej i napisał list, że jest gotowy na spotkanie.
Zaproponował spotkanie biologicznym rodzicom. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał
Po dwóch tygodniach otrzymał wiadomość zwrotną od swoich rodziców. Odpowiedź go zszokowała. Z treści wynikało, że rodzice nie chcą z nim mieć żadnego kontaktu i kolejne listy pozostaną bez odpowiedzi. Kolejny raz go odrzucili.
- To bolało, ale byłem dumny, że spróbowałem i z tym wsparciem, które miałem wokół siebie i z moim nastawieniem kontynuowałem życie pełne miłości i wdzięczności za życie, które mi dali - powiedział Lancaster w rozmowie z "Mail Online".
Pozostając w temacie dzieciństwa. Pamiętacie te dawne komórki? Kojarzą się z latami beztroski.