Postępowanie prokuratorskie w sprawie ubojni w Kole
Po poniedziałkowej publikacji materiałów dostarczonych przez Fundację Viva! oraz reportażu Onetu Prokuratura Okręgowa w Koninie wszczęła śledztwo dotyczące domniemanego znęcania się nad zwierzętami w ubojni zwierząt w Kole, jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa.
Czy w ubojni w Kole znęcano się nad krowami?
Jak donoszą aktywiści Vivy, oraz dziennikarz Onetu, Janusz Schwertner, w ubojni w Kole, w trakcie wyładunku krów zgromadzili 9 godzin materiału dowodowego z tego miejsca. Krowy miały być bite, uderzane we wrażliwe miejsca, jak głowy, brzuch, oraz dolne części nóg, były dźgane narzędziami, ciągnięte linami za rogi, czy na ich grzbiety miały być opuszczane metalowe zasuwy, jak podają aktywiści.
Firma Sokołów bada sprawę wewnętrznie
Firma Sokołów, do której należy ubojnia w Kole odniosła się do sprawy.
"W nawiązaniu do informacji i materiałów filmowych, które pojawiły się w artykule „Droga na rzeź” opublikowanym w dniu 6.02.2023 r. na portalu onet.pl, pragniemy zapewnić, iż każde niezachowanie procedur dotyczących dobrostanu zwierząt, spotyka się z naszym głębokim sprzeciwem. Zapewniamy, iż do zgłoszeń i sygnałów dotyczących możliwości niewłaściwego traktowania zwierząt, podchodzimy niezwykle poważnie. Dlatego niezwłocznie podjęliśmy wszelkie możliwe kroki, których celem jest szczegółowe zbadanie sprawy przedstawionej w wymienionym wyżej artykule. W przypadku naruszenia naszych standardów dotyczących dobrostanu zwierząt, wobec osób odpowiedzialnych zostaną natychmiast wyciągnięte stanowcze i surowe konsekwencje."
- informuje w oświadczeniu firmy Dariusz Jakóbowski Dyrektor Spółki do spraw Zrównoważonego Rozwoju i Dobrostanu Zwierząt firmy Sokołów. - Chcielibyśmy podkreślić, iż w trakcie transportu i rozładunku za zwierzęta bezpośrednio są odpowiedzialni przewoźnicy, którzy nie są pracownikami firmy Sokołów, lecz pracownikami firm zewnętrznych. - czytamy w dalszej części komunikatu.
Prokuratura, oraz firma dążą do wyjaśnienia sprawy
Zarówno firma Sokołów, jak i prokuratura w Koninie badają sprawę. Firma, jak zapewnia, dba o dobrostan zwierząt. Jeżeli jednak podejrzenia się potwierdzą, to winnym, którzy dopuścili się tych czynów, zgodnie z prawem grozi kara do trzech lat więzienia.