Dramatyczna sytuacja psychiatrii dziecięcej w Wielkopolsce! Z dwóch oddziałów zajmujących się lekarzem dzieci i młodzieży odchodzą lekarze. Mowa tu o poznańskim szpitalu im. Karola Jonschera oraz gnieźnieńskiej "Dziekance".
W tym przypadku to już w ogóle nie jest kwestia pieniędzy, ale wypalenia, warunków pracy, rodzajem trudnej pracy na oddziale. Dyrektor placówki był zmuszony złożyć wypowiedzenie umowy, które upływa z początkiem lipca.
Do tego czasu w Gnieźnie będą leczeni młodzi pacjenci - wyjaśnia Paulina Stochniałek z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego. W sumie w Wielkopolsce jest obecnie 42 psychiatrów dziecięcych. Jeśli nie uda się znaleźć nikogo na stanowisko dyrektora oddziału, ten zostanie zamknięty.
Praca w oddziale z nadmiarową liczbą pacjentów jest po prostu chodzeniem po polu minowym. Oni się boją, że nie będą w stanie upilnować dzieci
tłumaczy dr Krzysztof Kordel z Wielkopolskiej Izby Lekarskiej i dodaje, że w ostatnich latach liczba prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży wzrosła o kilkadziesiąt procent. Badania wykazują, że na horyzoncie pojawia się kolejny problem.
Większość dzieci z Ukrainy, jeśli już nie ma to w niedługim czasie będzie miała objawy Zespołu Stresu Pourazowego. Możemy zapomnieć o szybkiej pomocy psychologicznej z powodu bariery językowej, więc to wszystko może spaść na barki psychiatrów, bo tu już będzie potrzebne leczenie farmakologiczne
kończy Krzysztof Kordel.