"Smród nie do wytrzymania"
Góra śmieci na terenie jednej z firm na Starołęce staje się coraz bardziej uporczywa dla mieszkańców osiedla. Ci skarżą się na smród, muchy i szczury:
"W nocy jak to śmierdziało ja zamknęłam okno, bo myślałam, że się uduszę taki to był smród. To było gdzieś tak koło 2:30 w nocy". "To jest plaga much i do tego szczury są. Na trutkę to kupa pieniędzy wydajemy" - skarżą się mieszkańcy położonych w sąsiedztwie góry śmieci, mieszkańców przy ulicy Romana Maya.
Pomocy szukają wszędzie gdzie mogą
Nielegalne wysypisko mieści się na terenie niedziałającej Fabryki Maszyn Żniwnych. Odpady poza nieprzyjemnym zapachem, sprawiają że w okolicy jest też więcej ptactwa, które dodatkowo przenosi śmieci po całym osiedlu:
- Jest tak duże zagrożenie epidemiologiczne, że przede wszystkim zbiorowisko much, a to wciąż mało. Wylęgarnia szczurów w pobliżu 30-40 metrów od budynków mieszkalnych. My jako rada osiedla podjęliśmy następujące działania: zgłosiliśmy sprawę do straży miejskiej, do wydziału ochrony środowiska i do sanepidu. Jeżeli urzędnicy tydzień przed przeprowadzoną kontrolą, będą ostrzegać właściciela terenu, bo takie to są procedury, to my dziękujemy za taką pomoc. Podczas poniedziałkowej sesji będą starał się podjąć uchwałę, która będzie skierowana do wszystkich, którzy w Poznaniu mogą coś w tym temacie zaradzić - zapewnia przewodniczący rady osiedla Starołęka, Bogdan Nowak
Służby odpowiadają
Jak informuje straż miejska, na tym terenie nie ma problemu, którego można nazwać dzikim wysypiskiem śmieci:
- Problem, który sygnalizują tam mieszkańcy dotyczy skupu surowców wtórnych. Na tym terenie działają 2 firmy, które zajmują się skupem surowców wtórnych i to powoduje uciążliwości dla mieszkańców. Firmy te działają legalnie. W czerwcu wpłynęło zgłoszenie ws. nieprawidłowego gospodarowania odpadów. Po kontroli straż miejska skierowała sprawę do Wydziału Kształtowania i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania -przekazał nam Przemysław Piwecki ze straży miejskiej
Zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające, a następnie sprawa została przekazana do Marszałka Województwa Wielkopolskiego. Dopiero po tej kontroli być może uda się usunąć górę śmieci.Próbowaliśmy porozmawiać również z firmą, która działa na tym terenie, jednak ta nie chciała rozmawiać na ten temat i momentalnie wyprosiła nas z terenu obiektu.