Kto ma rację? Prezydent Poznania, czy Nowa Lewica?
Zaczęło się od wpisu Prezydenta Jaśkowiaka, na którym siedzi w swetrze, a na termometrze na jego biurku widnieje temperatura ok. 14 stopni. Nie spodobało się to działaczom Nowej Lewicy w Poznaniu: Beacie Urbańskiej i Bartłomiejowi Stroińskiemu, którzy zawiadomili o sprawie poznański oddział Państwowej Inspekcji Pracy, w trosce o pozostałych pracowników Urzędu. Jak to komentuje Magistrat?
"System grzewczy w budynku urzędu na pl. Kolegiackim został uruchomiony w połowie października br. Możliwa jest regulacja temperatury na dwóch poziomach: centralnie (w sposób automatyczny przez dedykowany system monitoringu) i na poziomie użytkownika (za pomocą zaworów grzejnikowych typu termostat).
Zarządzanie systemem grzewczym w budynku na poziomie centralnym umożliwia automatyczną regulację temperatur w układzie CO w zależności od temperatury powietrza na zewnątrz budynku, dnia tygodnia oraz pory dnia. Jeżeli temperatura powietrza na zewnątrz budynku spada, to system grzewczy aktywnie zwiększa swoją wydajność i podnosi temperaturę w układzie CO. System jest ustawiony na zapewnienie temperatur w pomieszczeniach budynku co najmniej na poziomie określonym przepisami bhp.
Gabinet prezydenta standardowo jest wyposażony w centralny system grzewczy."
- taki komunikat otrzymaliśmy od Biura Prasowego Urzędu Miasta i Prezydenta Poznania. Kto więc ma rację? Magistrat, któremu widocznie nie przeszkadza niższa temperatura w gabinecie ich szefa, czy zatroskani członkowie Lewicy? Zapytaliśmy o zdanie Bartłomieja Stroińskiego, oraz o opis całej sytuacji: "Powiadomienie zostało złożone w PIP w Poznaniu przy ul. Marcelińskiej tydzień temu w poniedziałek 21.11.2022. Złożyłem je osobiście razem z Beatą Urbańską. Nie dostaliśmy odpowiedzi jeszcze". Komentując sam pomysł złożenia zawiadomienia napisał:
"Jeżeli w gabinecie, w którym pracuje Prezydent Jaśkowiak jest 14 st. C. nie ma opcji, żeby nie wchodzili tam inni pracownicy magistratu np. żeby posprzątać, zreferować sprawę, przynieść dokumenty lub napój. Istnieje więc możliwość, że pracownicy są narażeni na niskie temperatury. W trosce o nich złożyliśmy to powiadomienie."
"Prezydent czuje się w niższej temperaturze komfortowo"
Jak tłumaczy nam dalej, w mailu Biuro Prasowe Prezydenta - "Temperatura w pomieszczeniach przylegających do gabinetu Prezydenta wynosi ok. 20 st. C. Zasady dotyczące utrzymywania temperatur w pomieszczeniach są dla wszystkich lokalizacji budynków urzędu takie same (poza specjalistycznymi pomieszczeniami jak serwerownie, archiwa, magazyny), natomiast temperatury w nich mogą się różnić ze względu na specyfikę lokalizacji czy system grzewczy. Powinny być jednak na poziomie co najmniej minimalnym, określonym przepisami bhp". I rzeczywiście - jak czytamy w Kodeksie Pracy:
"W pomieszczeniach pracy należy zapewnić temperaturę odpowiednią do rodzaju wykonywanej pracy (metod pracy i wysiłku fizycznego niezbędnego do jej wykonania) nie niższą niż 14 °C (287 K), chyba że względy technologiczne na to nie pozwalają. W pomieszczeniach pracy, w których jest wykonywana lekka praca fizyczna, i w pomieszczeniach biurowych temperatura nie może być niższa niż 18 °C (291 K)."
Jaki będzie finał sporu prezydenta z działaczami Lewicy?
Jak dowiedzieliśmy się od Stroińskiego, ani on, ani Beata Urbańska nie otrzymali jeszcze odpowiedzi od Państwowej Inspekcji Pracy. Jak zapewnia Magistrat - Prezydent, będąc kierownikiem UMP, jako pracodawca przestrzega norm i przepisów w zakresie regulującym prawa pracownicze i zapewnia ich realizację. W urzędzie na bieżąco monitorowany jest stan kadr, w szczególności absencji chorobowych, które w ostatnich dniach nie przekraczają średnio dziennie 5%.
O tym, jaki będzie finał sprawy i, czy Państwowa Inspekcja Pracy zareaguje na zawiadomienie członków Lewicy na Prezydenta Poznania, będziemy informować Was na bieżąco.