Podwyżki w mieszkaniach PTBS w Poznaniu
O problemie informowaliśmy już kilka dni temu. Mieszkańcy skarżą się na podwyżki czynszów w Poznańskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego! Chodzi o program "Najem z dojściem do własności", który skierowany jest do osób bez zdolności kredytowej. Według jego założeń, czynsz to w 70 % spłata kredytu mieszkania. - Do prawie 3 tysięcy złotych, bez mediów, skoczą nam czynsze w maju - mówił nam użytkownik 62 metrowego mieszkania w PTBSie, Marcin Kasprowicz.
Podwyżki czynszu w PTBS. Pikieta mieszkańców
W czwartek (2 lutego) lokatorzy mieszkań udali się pod siedzibę spółki. Jedna z przemawiających lokatorek PTBS Anna Siedlecka powiedziała, że największe podwyżki dotyczą mieszkańców 170 lokali przy ul. Żołnierzy Wyklętych i ul. Elżbiety Zawadzkiej na poznańskim Strzeszynie. Zaznaczyła, że do tej pory, pomimo próśb i pism kierowanych do władz miasta i PTBS, mieszkańcy nie dostali konkretnych odpowiedzi dotyczących wyjaśnienia skali podwyżek.
- Wśród naszych mieszkańców są emerytki, które po podwyżce za kawalerkę mają płacić 1,4 tys. zł przy emeryturze 1,5 tys. zł. Mamy samotne nauczycielki, zarabiające 3,2-3,3 tys. zł i mające płacić od maja 1,4 zł plus spłatę kredytu za partycypację. To są osoby, które biorą chwilówki, żeby pójść do dentysty - zaznaczyła.
Podkreśliła, że mieszkańcy żądają od kierownictwa PTBS wycofania się z podwyżki, która ma wejść w życie 1 maja. - Przeżyliśmy podwyżkę z 1 listopada. To była podwyżka rzędu 400 zł od mieszkania 56 m. Wtedy nikt z nas nie zadawał jakichkolwiek pytań, bo wiedzieliśmy, jakie są warunki na rynku i łyknęliśmy tę podwyżkę jak przysłowiowe pelikany bez jednego pytania - przyznała.
- Czara goryczy została przelana. Z tej majowej podwyżki prezes musi się wycofać, bo po prostu nas na nią nie stać - mówiła. Zwróciła uwagę, że zarobki dwuosobowego zarządu PTBS przekraczają 1 mln zł rocznie. Dodała, że w razie niepowodzenia rozmów z kierownictwem PTBS mieszkańcy mogą wystąpić na drogę sądową.
Kolejny przedstawiciel mieszkańców, Marcin Kasprowicz, zaznaczył, że w przypadku lokali o największych metrażach od maja opłaty mają sięgnąć 3 tys. zł. Dodał, że wśród lokatorów są samotne matki pracujące w np. w Urzędzie Miasta Poznania. - Za swoje mieszkania będą płacić około 2,6 tys. zł plus kredyt – mówił. Dodał, że jedna z lokatorek płaci za mieszkanie więcej, niż wynosi jej pensja. - Ma dwójkę dzieci, które będąc jeszcze w wieku licealnym, zobowiązały się, że pójdą do pracy żeby wspierać budżet rodzinny – mówił.
Kasprowicz przypomniał, że mieszkańcy skorzystali z programu najmu mieszkań z dojściem do własności. Zaznaczył, że kierownictwo PTBS traktuje lokatorów "w sposób lekceważący, z góry". - Chcielibyśmy wstrzymania tych podwyżek. Sensownego wytłumaczenia skąd one się biorą – mówił.
Poseł Sterczewski na pikiecie
Przemawiający w czasie towarzyszącej pikiecie konferencji poseł KO Franciszek Sterczewski zaznaczył, że w środę rozmawiał z prezesem PTBS, który miał tłumaczyć podwyżki czynszów podniesieniem stawek kredytu zaciągniętego w Europejskim Banku Inwestycyjnym. - To miasto wzięło kredyt z EBI, to miasto ma na sobie odpowiedzialność za ten program. Nie może być tak, że tę odpowiedzialność zrzuca teraz na ludzi, którzy korzystają z tego programu – powiedział poseł.
Polityk zaapelował do kierownictwa PTBS i prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, by "dotrzymywali słowa". - Ci ludzie (mieszkańcy – PAP) umówili się z miastem, że będą na określonych warunkach, spełniając określone wymogi, płacić określoną stawkę za wynajem, za swoje mieszkanie. Po jakimś czasie okazuje się, że spotykają ich podwyżki niemal 200 proc - zaznaczył polityk.
- To jest skandal. Uważamy, że miasto tym się różni od dewelopera, że musi znaleźć odpowiedź, dlatego apelujemy o działanie systemowe, o znalezienie takiego rozwiązania, które zablokuje te podwyżki - podkreślił Sterczewski. Dodał, że w tej sprawie skierował pisma, apele i interpelacje m.in. do prezesa PTBS, prezydenta Poznania, ale także premiera i resortu rozwoju. - Wielu kredytobiorców w Polsce spotkały wakacje kredytowe, różnego rodzaju ulgi w ostatnim czasie, natomiast w tym przypadku nie było żadnej pomocy. Nie może być tak, że miasto umywa ręce. Nie może być tak, że tych ludzi traktuje się gorzej - zaznaczył.
Przemawiający na konferencji przewodniczący klubu radnych miejskich KO Marek Sternalski zaznaczył, że "nie można zostawić mieszkańców z tym problemem". Przypomniał, że uchwalany przez miasto program najmu mieszkań z dojściem do własności był skierowany do osób, których nie stać na komercyjny kredyt mieszkaniowy.
- Miasto ma być tym gwarantem, który pozwoli tym osobom wynająć mieszkanie i w dłuższej perspektywie dojść do jego własności (…) Dzisiaj, w trudnych warunkach, które mają często jakieś obiektywne powody, że tak się dzieje, musimy szukać rozwiązania. To rozwiązanie musi być szukane na poziomie i samorządu, ale też na poziomie ogólnopolskim - podkreślił.
Ocenił przy tym, że obecnie indywidualny kredytobiorca "ma możliwości wsparcia", a "pośredni kredytobiorca" nie ma możliwości otrzymania rozwiązań takich jak "wakacje kredytowe".
Po pikiecie przedstawiciele mieszkańców udali się na rozmowy z kierownictwem PTBS.