Pracownicy miejskiego call center i studenci Uniwersytetu Medycznego pomogą w ustalaniu, kto i kiedy mógł zakazić się koronawirusem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, sanepid może liczyć na wsparcie od jutra, bo pierwsi urzędnicy już przechodzą wideoszkolenia.
Coraz więcej osób jest zakażonych, coraz więcej jest w kwarantannie, a to wszystko trzeba "przerobić": trzeba przeprowadzić wywiad przynajmniej z pięcioma osobami, które średnio miały kontakt z osobą zakażoną, które ewentualnie trzeba wysłać na kwarantannę. A to są w miarę proste czynności, które pracownicy call center i studenci po krótkim przeszkoleniu mogliby wykonywać- mówi zastępca prezydenta Poznania, Jędrzej Solarski.
Poznański sanepid przez całą dobę dostaje setki telefonów w sprawie koronawirusa. W pomoc dzwoniącym zaangażowanych jest prawie setka osób - w tym pracownicy innych oddziałów, którzy z tego powodu zaniedbują własne obowiązki. Miasto zapewnia, że pomoc dla sanepidu nie wpłynie na jakość pracy call center.
Ponad 40 osób pracuje w call center, ale w pomoc sanepidowi zaangażujemy tylu pracowników, ilu będzie potrzebnych. Już teraz przez epidemię wydłużył się czas oczekiwania poznaniaków na połączenie z infolinią. Wiele rzeczy, takich, które można zrobić przez stronę internetową - staramy się tak załatwić. Teraz zastanawiamy się nad zakupem Voicebota, czyli robota, który zamiast urzędnika będzie głosowo rozmawiał z poznaniakami w tych najprostszych sprawach. Wszystko po to, żeby odciążyć urzędników.
W poniedziałek w powiecie odnotowano 58 nowych przypadków zakażeń koronawirusem, w całej Wielkopolsce - 180.