Jednak prawda okazuje się zupełnie inna. Wystarczyło kilka upalnych dni, by mieszkańcy miasta m.in. w rozmowach z PAP, ale także w komentarzach na forach internetowych alarmowali, że Poznań w ciepłe dni staje się "miastem z betonu" oraz że nowe kwiaty i drzewa, jeśli się w mieście pojawią – to też są „zabetonowane w donicach”.
Betonowy Poznań
Na kwestie zieleni po raz kolejny zwrócili uwagę także opozycyjni radni, którzy na sesji absolutoryjnej wskazywali, że o zieleń w Poznaniu mieszkańcy wciąż muszą walczyć z władzami miasta i urzędnikami. Radna Sara Szynkowska vel Sęk (PiS) podkreśliła w trakcie sesji, że mimo, iż nawet w Raporcie o stanie miasta "prezydent chwali się, że zieleni przybywa", to w ostatnim czasie ona widzi coś zupełnie innego.
- Widzę bardzo często degradację terenów, bioróżnorodności, która jest bezcenna, za którą nie trzeba płacić, której nie trzeba specjalnie podlewać, na którą nie trzeba łożyć dużych pieniędzy, bo przypomnę, że wszystkie nowe nasadzenia, które oczywiście, że są super, to one nas jednak kosztują. Natomiast przede wszystkim należy dbać o ten rezerwuar, który nadal jest w Poznaniu, a który jest codziennie niszczony – mówiła.
- Myślę, że nie rolą mieszkańców jest wieczna walka z urzędem, by zachować zieleń. To nie jest moje spostrzeżenie, to są głosy mieszkańców o bardzo częstej niegospodarności, jeśli chodzi o całe spectrum ekologii w Poznaniu. (…) Jeśli chodzi o gratulacje, to faktycznie gratuluję panu prezydentowi (Jaśkowiakowi) promowania siebie - jest to naprawdę na wysokim poziomie. Nawet dzisiaj na fb są sponsorowane reklamy odnośnie tego, jak dbamy o zieleń. Myślę, że o wiele lepiej by było wykorzystać te pieniądze na nowe nasadzenia, a nie na promowanie tego w internecie. Mieszkańcy chcą to zobaczyć na żywo – niekoniecznie w sieci – zaznaczyła Szynkowska vel Sęk.
Działania miasta dotyczące terenów zielonych są niewystarczające?
Agnieszka Antonowicz ze stowarzyszenia Koalicja ZaZieleń Poznań twierdzi, że działania miasta dotyczące terenów zielonych są niewystarczające. Dodała, że wciąż pojawiają się działania, które sprzyjają deweloperom, biznesowi a nie mieszkańcom i przyrodzie - co byłoby w interesie mieszkańców.
Antonowicz wskazała, że należy m.in. stworzyć proprzyrodnicze dokumenty planistyczne, które będą respektowane. Urzędnicy powinni też zabezpieczyć przed możliwością zabudowy ogrody działkowe i korytarze przewietrzające miasto, a także całkowicie zrezygnować z osuszania i zabudowy terenów zalewowych.
Działalność ratusza krytykuje również przewodnicząca Stowarzyszenia Plac Wolności Maria Sokolnicka-Guzek. - Po pierwsze ratusz oparł remont centrum miasta na koncepcji sprzed lat, która nie jest dostosowana do obecnej sytuacji klimatycznej. W projektach nie przewidziano faktu narastających problemów związanych m.in. z falami upałów. Zabetonowano olbrzymie powierzchnie w ścisłym centrum. Beton jest bardzo szkodliwym materiałem - nie przepuszcza wody, która w sytuacji nawałnic może powodować zalewanie okolicznych nieruchomości – dodała.
Na placu Kolegiackim zanotowano 51,7 st. C, a na ulicy Św. Marcina padają drzewa
Dodała, że w ub. roku na nowo wyremontowanym pl. Kolegiackim „zanotowano latem temperaturę w wys. 51,7 st. C”. Zaznaczyła również, że nowe nasadzenia drzew, w tym tych na ul. Św. Marcin, czy al. Marcinkowskiego mają problem z adaptacją, chorują i umierają.
Sokolnicka-Guzek podkreśliła, że - w mediach społecznościowych Miasto Poznań stara się przekazywać informacje o nowych nasadzeniach, kreuje się na miasto zielone. Nie podaje jednak chętnie danych o liczbie usuniętych drzew czy zlikwidowanych całkowicie terenach zielonych pod zabudowę deweloperską, a z naszych informacji wynika, że w Poznaniu ubywają co roku ogromne tereny zieleni.
Polecany artykuł:
Dodała, że mimo deklaracji i przyjętych dokumentów przez Miasto Poznań, mieszkańcy, przyrodnicy oraz społecznicy mają niestety nadal zbyt wiele interwencji do prowadzenia.
Rzeczniczka prasowa prezydenta Poznania Joanna Żabierek odpiera zarzuty. Podała, że w ostatnich latach powstały w Poznaniu m.in. nowe parki, skwery i zieleńce, w tym np. zieleniec przy ul. Podkomorskiej.
- Tereny, które były dotychczas niezagospodarowane, jeśli jest taka możliwość, otaczamy opieką i gospodarujemy zgodnie z ich funkcją. Wynikają one głównie z oczekiwań społecznych lub uwarunkowań przyrodniczych. Przykładowo, wspomniany zieleniec przy ul. Podkomorskiej pozostawał przez lata nieuporządkowany, ale stał się jednocześnie nieformalnym miejscem spotkań okolicznych mieszkańców. To ważna informacja dla projektantów, którzy ostatecznie stworzyli zieleniec, w którym można odpocząć, skorzystać z placu zabaw, a jednocześnie napawać się widokiem zarówno starych drzew, jak i nowych nasadzeń – wskazała.
Podkreśliła także, że Poznań w swych działaniach dąży do skutecznej ochrony przyrody. Przypomniała, o zarządzeniu prezydenta w sprawie ochrony drzew i rozwoju terenów zielonych.
- Przyjęty dokument zapewnia jeszcze większą dbałość o drzewa przez podejmowanie działań zmierzających do zachowania w dobrej kondycji jak największej ich liczby na obszarze Poznania, w szczególności w ramach planowanych i prowadzonych przez jednostki miejskie procesów inwestycyjnych oraz zadań związanych z utrzymaniem zieleni – zaznaczyła Żabierek.