Poznaniacy jeżdżą samochodami odpoczywać pośród natury i... ją rozjeżdżają. Do niedawna to Cytadela była najpopularniejszym dzikim parkingiem. Jednak odkąd pojawiły się tam zabezpieczenia, uniemożliwiające nielegalny wjazd, kierowcy przenieśli się do lasku Marcelińskiego.
A przecież każdy ogólnodostępny las czy park w Poznaniu ma swój regulamin. Ten jasno określa, czy można tam wjeżdżać autem. I tu "niespodzianka"... najczęściej nie można.
Jednak nie wszystkich o przekonuje. Trudno upilnować całego lasku Marcelińskiego. To aż 240 hektarów i kilka niezabezpieczonych wjazdów. Mimo to strażnicy nie odpuszczają i przypominają o mandatach.
Polecany artykuł:
- Strażnicy rejonowi objęli ten teren cyklicznymi kontrolami, które będą prowadzone w miarę możliwości aż do jesieni.
Mówi Anna Nowaczyk ze Straży Miejskiej. Dodała także, że strażników nie przekona tłumaczenie, że z parkingu do lasu jest za daleko.
Trzeba pamiętać, że parkowanie samochodu w lesie Marcelińskim to nie tylko niszczenie zieleni, ale także wjazd do lasu bez zezwolenia. A więc grożą dwa mandaty, do 500 zł każdy.