Do redakcji "Głosu Wielkopolskiego" zgłosili się rodzice chłopca ze Szkoły Podstawowej nr 84 w Poznaniu. W ich ręce trafiło nagranie na którym słychać takie frazy jak: "Chcę zobaczyć twój tyłek, pokażesz mi?", "Mam ci ściągać gacie?", "Szlag mnie trafi!", "Umiesz mówić?", "Jak ty do mnie mówisz? Kim ja dla ciebie jestem?". Miałby to być słowa nauczycielki skierowane do jednego z uczniów. Według przedstawionej przez rodziców wersji wydarzeń 26 października 2021 roku jedna z nauczycielek podczas lekcji przeprowadziła rozmowę z sześciorgiem dzieci. Temat miał dotyczyć zabawy, do której doszło dzień wcześniej. Zdaniem rodziców, nauczycielka krzyczała na uczniów..
W pewnym momencie nauczycielka miała wziąć jednego z uczniów, wyprowadzić go na korytarz, szarpać za rękę i krzyczeć właśnie niemiłe dla dziecka słowa. W ich ocenie była to jedna z sytuacji, w których nauczycielka w sposób niewłaściwy odnosiła się do uczniów i podnosiła głos. Po uzyskaniu informacji o tym zdarzeniu zgłosili sprawę do dyrekcji.
Sprawa miała zostać wyjaśniona przez dyrekcję szkoły, przez komisję dyscyplinarną.
Jak informuje Głos Wielkopolski, komisja dyscyplinarna dla nauczycieli przy udziale zastępcy rzecznika dyscyplinarnego uniewinniła nauczycielkę. W dokumencie stwierdzono, że postępowanie dyscyplinarne nie potwierdziło popełnienia zarzucanego czynu. Zdaniem komisji, zeznania jednego ze świadków pokazały, że "podniesienie głosu przez nauczyciela" było jedyną możliwością zwrócenia jego uwagi.
"Głos Wielkopolski" ustalił, że podczas rozmowy dyscyplinarnej nauczycielka przyznała się do podniesienia głosu na dzieci. Komisja dyscyplinarna dla nauczycieli uniewinniła ją, wskazując, że "postępowanie dyscyplinarne nie potwierdziło popełnienia zarzucanego czynu". Komisja uznała także, że nagranie, które przedstawili rodzice, nie jest wiarygodnym dowodem, ponieważ jest ono niewyraźne i nie jest jasne, czy zostało ono wykonane 26 października 2021 r.
Co dalej z całą sprawą? Rodzice dziecka złożyli skargę do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Samo Ministerstwo przeprowadziło kontrolę w skutek czego stwierdzono, że "nie zapewniono bezpieczeństwa dziecka, naruszając przy tym jego prawo do poszanowania godności". Dyrekcja szkoły nie potwierdziła jednak, czy nauczycielka poniosła jakieś konsekwencje.
— Sprawa została wyjaśniona na wszystkich szczeblach, nie mogę jej komentować ze względu na obowiązujące przepisy – powiedziała dyrektorka szkoły Aleksandra Stachowska, której słowa cytuje "Głos Wielkopolski".