Polacy tęsknią za PRL i regulacją cen?
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, według badania IBRiS dla Radia Zet Polacy w większości opowiadają się za cenami ręcznie sterowanymi przez państwo w niektórych aspektach. Aż 57,6 procent badanych oczekuje od państwa wpływania na ceny paliw. Odrobinę mniej, bo 57,3 proc. osób, które brały udział w sondażu twierdzi, że powinno dotyczyć to cen energii elektrycznej. Natomiast 55,1% badanych chciałoby, by państwo ustalało ceny gazu. Do czego prowadzi regulacja cen wszyscy wiemy, część z nas pamięta, jak skończył się PRL, a część uczyła się już o tym w szkołach.
Te ceny zdaniem Polaków powinny być regulowane przez państwo
Polacy mają całą listę rzeczy, którą w dużym odsetku widzieliby, jako coś, co państwo ustala ceny za rynek. Są to odpowiednio: usługi komunalne, czyli ciepło, woda, wywóz śmieci, chce tego 46,7 proc. Polaków, ceny transportu zbiorowego, czyli pociągów i autobusów według 38,9 procent, produktów spożywczych, takie zdanie ma 36,7 proc., nawozów według 26,9 procent badanych, mieszkań i domów, to już 19,4 proc., kultury, a więc np. cen biletów do kin i teatrów chce regulować 18,2 procent Polaków, materiałów budowlanych, to już 16,8 proc., jak podaje Radio Zet.
Zwolennicy wolnego rynku w mniejszości?
Polacy w zdecydowanej mniejszości chcą regulować ceny transportu lotniczego, ubrań, oraz obuwia, samochodów, czy usług turystycznych. W mniejszości są także basen, siłownia, gastronomia, hotele, dobra luksusowe, czy taksówki/ubery. Wynika z badania IBRiS. Tylko nieznacznie więcej wyborców PiS chce regulować ceny paliw kopalnych i nośników energii od wyborców opozycji (61 do 54 procent). Najwięcej zwolenników centralnego sterowania cenami jest w miastach do 50 tysięcy mieszkańców. Jedynie 25,7 procent Polaków nie zgadza się na jakiekolwiek regulowanie cen produktów i usług. To mało, patrząc na to, jaki czas żyjemy już w kapitalizmie. Nie wiadomo jednak z czego to wynika. Regulacja cen a inflacja, to dość łatwa korelacja. Regulacja nie trwa wiecznie.
Polecany artykuł: