W poniedziałek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował, że w ubiegłym tygodniu zatrzymano 54-letnią Małgorzatę R., która według śledczych odpowiada za zabicie w czerwcu 2012 r. i marcu 2013 r. dwóch seniorek. Podejrzana działała ze szczególnym okrucieństwem, zadając ofiarom kilkadziesiąt ciosów nożem, młotkiem i siekierą. Sprawę rozwiązano m.in. dzięki pracy funkcjonariuszy z policyjnego archiwum X. Małgorzata R. nie przyznała się do winy. Sąd tymczasowo aresztował podejrzaną.
Sprawy sprzed 10 lat
W czasie poniedziałkowej konferencji prasowej rzecznik poznańskiej prokuratury okręgowej oraz rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak, przedstawili szczegóły dotyczące sprawy obu zabójstw. Prok. Wawrzyniak wskazał, że głównymi dowodami łączącymi podejrzaną ze zbrodniami są ślad daktyloskopijny i ślad biologiczny. Rzecznik policji wskazał, że funkcjonariusze z archiwum X zaczęli analizować obie nierozwiązane sprawy w 2023 r.
Pierwszą ofiarę podejrzana miała zabić w czerwcu 2012 r. Wówczas to, krewni odkryli ciało 81-letniej Janiny W., mieszkanki poznańskiego osiedla Wichrowe Wzgórze. Kobieta mieszkała w wieżowcu na 14. piętrze. Drzwi do jej mieszkania były zamknięte na klucz, a w lokalu nie było śladów plądrowania. Ofiara miała na ciele liczne rany kłute klatki piersiowej, pleców i szyi. Z jej mieszkania zginął tysiąc zł oraz biżuteria. Kluczy do mieszkania nie odnaleziono.
Z kolei 5 marca 2013 r., w piwnicy jednego z domów przy ul. Nałęczowskiej w Poznaniu, funkcjonariusze wezwani do zgłoszonego włamania, znaleźli zwłoki 82-letniej Łucji D., właścicielki posesji. Pokrzywdzona miała liczne rany głowy i klatki piersiowej. Z mieszkania ofiary zabrano złote precjoza i gotówkę. Borowiak podał, że kobieta wynajmowała pokoje w swoim domu. Ofiara uchodziła za oszczędną i niemajętną osobę. Dodał, że drzwi do piwnicy były zamknięte i nie odnaleziono kluczy do nich. Policjant dodał, że w opinii funkcjonariuszy, ślady plądrowania wskazywały, iż mieszkanie ofiary splądrowała osoba znająca lokal.
Pomimo, że na miejscu obu zbrodni znaleziono liczne ślady i dowody, śledztwa umorzono w związku z niewykryciem sprawcy. W poniedziałek śledczy przyznali, że przed dekadą obu spraw nie łączono ze sobą, a obecnie podejrzana o popełnienie zbrodni nie była wówczas brana pod uwagę ani jako świadek, ani potencjalna sprawczyni.
Funkcjonariusze archiwum X, którzy w ubiegłym roku zaczęli ponownie analizować akta obu spraw
Borowiak wskazał, że funkcjonariusze archiwum X, którzy w ubiegłym roku zaczęli ponownie analizować akta obu spraw, powiązali ślady daktyloskopijne znalezione na miejscu zabójstwa na os. Wichrowe Wzgórze z odciskami palców wprowadzonych do policyjnego systemu w 2016 r. Chodziło o kartę daktyloskopijną przygotowaną przez funkcjonariuszy z podpoznańskiego Suchego Lasu. Małgorzata R., mieszkanka Suchego Lasu, odpowiadała ws. drobnej kradzieży, której dokonała jako sprzątaczka.
- Okazało się, że jeden ze śladów zabezpieczony na miejscu zbrodni odpowiada śladom porównawczym, które znalazły się na karcie Małgorzaty R. - zaznaczył Borowiak. Dodał, że dzięki temu powiązaniu policjanci i prokuratura rozpoczęła działania procesowe w tej sprawie.
- Osoba, której ślady zostały zidentyfikowane jest pośrednio, towarzysko, powiązana z ofiarą - wskazał policjant. Podkreślił, że Małgorzata R. została chwilowo zatrzymana, by wykonać z nią "pewne działania procesowe". Później śledczy ustalili, że kobieta jest powiązana rodzinnie z zabitą w 2013 r.
- Te korelacje sprawiły, że policjanci również bardzo dokładnie zaczęli przyglądać się śladom zabezpieczonym na ul. Nałęczowskiej. Tam zabezpieczono m.in. ślady biologiczne - wskazał Borowiak. Zaznaczył, że biegli uznali, iż znalezione tam ślady należą do Małgorzaty R.
Prok. Wawrzyniak przyznał, że głównymi dowodami w obu sprawach są odcisk palca na szklance pozostawionej na miejscu zbrodni z 2012 r. oraz ślad biologiczny na skarpetce drugiej ofiary znalezionej w 2013 r. "Oczywiście dodatkowo, badaliśmy wszystkie elementy, wszystkie dowody, pod kątem podobieństw" - podkreślił rzecznik prokuratury.
- Na początku te sprawy się nie łączyły. Ale kiedy dostaliśmy więcej danych, ta układanka w całość się ułożyła - podkreślił prok. Wawrzyniak. Dodał, że sprawczyni w obu przypadkach działała podobnie - znała ofiary, wykorzystała ich wiek i kiepski stan zdrowia. Małgorzata R. miała zaatakować kobiety od tyłu i zadała im liczne ciosy, także wtedy, gdy ofiary leżały już na ziemi.
Według śledczych, w przypadku pierwszej zbrodni, Małgorzata R. przyszła do swojej ofiary w dniu jej urodzin. Kobiety znały się kilkadziesiąt lat. Borowiak podkreślił z kolei, że pomimo powiązań towarzyszkach i rodzinnych, podejrzana bardzo rzadko kontaktowała się ze swoimi przyszłymi ofiarami.
Śledczy do tej pory nie znaleźli narzędzia pierwszej zbrodni - noża
Śledczy do tej pory nie znaleźli narzędzia pierwszej zbrodni - noża. Młotek i siekiera wykorzystane w drugim zabójstwie zostały zabezpieczone. Funkcjonariuszom nie udało się odnaleźć u podejrzanej skradzionej ofiarom biżuterii.
Prok. Wawrzyniak powiedział, że w swoich wyjaśnieniach Małgorzata R. przyznała, iż w dniu popełniania pierwszej zbrodni odwiedziła Janinę W. Miała chcieć porozmawiać ze swoim - nieżyjącym już - mężem, który miał przebywać u seniorki. - Wówczas, według relacji podejrzanej, doszło do kłótni między podejrzaną a jej mężem i pani (Janina W.) przez przypadek została ugodzona nożem w klatkę piersiową. Taka jest linia obrony podejrzanej w tej sprawie - powiedział prokurator. Zaznaczył przy tym, że ofierze faktycznie zadano kilkadziesiąt ciosów.
Prokurator dodał, iż w opinii biegłego, w mieszkaniu pierwszej ofiary nie było śladów wskazujących na to, by seniorkę mogły zabić dwie osoby.
Śledczy dopytywani przez dziennikarzy wskazali, że funkcjonariusze nie łączą Małgorzaty R. z innymi, nierozwiązanymi dotąd, sprawami zabójstw osób starszych w Poznaniu.
54-latce grozi kara nawet dożywotniego więzienia.(PAP)