Pierwotnie miał ruszyć w zeszłym roku, ale zacznie się dopiero teraz - w optymistycznej wersji - w sierpniu. Remont Teatru Wielkiego za 40 milionów złotych potrwa dwa lata. Kosztowne zmiany są konieczne, bo główna scena opery nie była remontowana od ponad trzydziestu lat, a tak gruntowny remont jaki będzie teraz - przeszła w czasach drugiej wojny światowej.
Wykonywanie wielu rzeczy było niemożliwe, niebezpieczne i z artystycznego punktu widzenia bardzo ograniczone. Po remoncie zapadnie nie będą robiły hałasu, a artyści, którzy przyjadą z bardziej wymagającymi pomysłami, jeśli chodzi o możliwości jakiegoś ruchu na scenie elementów dekoracji, to z pewnością będzie to widoczne - mówi Robert Szczepański, wicedyrektor Teatru Wielkiego.
Na czas remontu w teatrze będzie dostępna tylko mała scena. To oznacza tymczasową przeprowadzkę przedstawień między innymi do Auli Artis i Auli UAM. Artyści będą też występować gościnnie w teatrach i halach sportowych mniejszych miast w regionie.
Zgodnie z hasłem "Opera w drodze, będziemy wyjeżdżać do Piły czy do Kalisza. Wiadomo jednak, że naszym widzom pewnie będzie trudno przez ten okres remontu obejrzeć pełnowymiarowy, w stu procentach, identyczny spektakl, taki jaki prezentujemy tradycyjnie w naszym gmachu, na dużej scenie.
Po remoncie, jego efekty odczują nie tylko artyści, ale też widzowie. Częściową renowację przejdą fotele na widowni, a w foyer położone zostaną nowe wykładziny.