Słonica Linda odeszła nagle, we wtorek w nocy. Wcześniej nic nie wskazywało na to, że na coś choruje. O jej życie walczyli opiekunowie i inni specjaliści. Niestety, nie udało się jej uratować. Dokładne przyczyny śmierci zwierzęcia mają być znane po sekcji zwłok. Tymczasem dziennikarze Super Expressu informują o dramatycznych scenach, które rozegrały się w słoniarni wśród innych zwierząt.
Całej akcji ratunkowej przyglądała się między innymi słonica Kinga. Pracownicy ZOO nie mieli bowiem możliwości i czasu wyprowadzić z budynku pozostałych zwierząt.
W pewnym momencie Kinga zaczęła walić trąbą w kraty, wchodzić na nie, uderzać w nie całą sobą. Po śmierci Lindy, Kinga, która jest przewodniczką stada nadal cierpi. Nie chce wejść do boksu, nie śpi, stresuje się
powiedziała rzeczniczka ZOO, Małgorzata Chodyła.
Linda miała 35 lat. Pochodziła z Zimbabwe. Jako sierota trafiła do ogrodu Safari w Holandii, a w wieku 23 lat zamieszkała w Poznańskim Zoo.