Już ponad 60 przypadków zażywania dopalaczy w tym roku wychwycili operatorzy miejskiego monitoringu. W każdym z nich interweniowali policjanci. Zatrzymano 36 osób, które miały przy sobie zakazane substancje. Najwięcej zdarzeń odnotowano nad rzeką. Dzięki zainstalowanym w tym roku wzdłuż Wartostrady kamerom - a teraz jest ich już ponad 50 - udało się wychwycić prawie trzydzieści takich przypadków. Zatrzymano 19 osób. W porównaniu do zeszłego roku, interwencji jest mniej, ale to nie znaczy, że problem zniknął.
Epidemia spowodowała, że osób w przestrzeni publicznej było zdecydowanie mniej niż rok temu, a to przełożyło się na ograniczenie takich negatywnych zachowań jak zażywanie dopalaczy. To oznaczało mniej naszych interwencji, co ma odzwierciedlenie w statystykach - mówi Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej.
Odurzeni dopalaczami mogą być agresywni, bełkotliwi, i otępieni. Wymioty, drgawki i gorączka - to tylko niektóre z poważnych objawów zatrucia. Najwięcej przypadków zażywania dopalaczy jest odnotowywanych w centrum Poznania.
Na przykład w ubiegłym roku przed Kupcem Poznańskim kilka młodych osób zażyło jakieś środki. Kiedy przyjechali policjanci, jedna z nich już się słaniała, leżała na schodach Kupca. Ratownicy zabrali wtedy dwie osoby do szpitala.
Za posiadanie znacznych ilości dopalaczy grozi kara do trzech lat więzienia.