Wybory samorządowe 2024. Jacek Jaśkowiak ubiega się o reelekcję
Jacek Jaśkowiak rządzi Poznaniem od dwóch kadencji. Prezydent postanowił ubiegać się o reelekcję i w mieście pojawiły się plakaty z jego wizerunkiem i hasłem "Nasz prezydent Jacek Jaśkowiak". Momentalnie zaczęły one krążyć w mediach społecznościowych. Okazało się bowiem, że na jednym z plakatów Jaśkowiak znajduje się z obecną radną miejską klubu Radnych Wspólny Poznań Dorotą Bonk-Hammermeister – kandydującą w tych wyborach do Rady Miasta Poznania z zupełnie innego komitetu, który ma zupełnie inną kandydatkę na prezydenta Poznania. Bonk-Hammermeister jest liderką w okręgu nr 1 z list Nowej Lewicy.
Radna Lewicy ma żal do Jacka Jaśkowiaka. Dorota Bonk-Hammermeister komentuje sprawę
W rozmowie z PAP Dorota Bonk-Hammermeister podkreśliła, że ma żal do sztabu prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Przyznała też, że nie miała świadomości, że to zdjęcie zostanie wykorzystane w taki sposób.
- Sztab Jacka Jaśkowiaka zwrócił się do mnie z prośbą o wykorzystanie fajnego zdjęcia sadzenia lasu w kampanii. To było jeszcze zanim ja zdecydowałam się kandydować z list Lewicy. Stwierdziłam (wtedy), że sadzimy las, fajna rzecz – ok. Nie zapytałam jak, w jaki sposób to będzie wykorzystane – to mój błąd, moja naiwność, bo sądziłam, że to będzie jakiś post na fb: "sadzimy las, zieleń jest ważna". Nie spodziewałam się, że sztab Jacka Jaśkowiaka wykorzysta to w taki sposób, z podpisem "Nasz prezydent". Troszkę nadużyto mojej dobrej woli – powiedziała PAP Bonk-Hammermeister.
Radna pytana przez PAP czy zamierza podjąć w tej sprawie jakieś kroki w odniesieniu do sztabu Jacka Jaśkowiaka podkreśliła, że "to już zależy od komitetu Lewicy".
- Jeżeli komitet Lewicy uzna, że jest to niezgodne z kodeksem wyborczym – a w tej chwili jestem już kandydatką Lewicy – zwróci się być może do sztabu Jacka Jaśkowiaka o usunięcie tych wizerunków, bo jest taki zapis w kodeksie, że kandydaci różnych komitetów nie mogą się razem reklamować. Ale to zależy od komitetu – podkreśliła.
Dodała, że zdjęcie zostało wykonane kilka lat temu, kiedy sadzono las w Krzyżownikach - Bonk-Hammermeister, jak przyznała, ani w tamtym czasie, ani w momencie wyrażania zgody na wykorzystanie zdjęcia – nie była jeszcze kandydatką Lewicy.
- To jest słynne pole golfowe, o które walczyło moje stowarzyszenie Prawo do Miasta, i zablokowanie tego pola golfowego w miejscu, gdzie obecnie powstanie kilkudziesięciohektarowy las zawdzięczmy też działaniom Macieja Wudarskiego, który był zastępcą Jacka Jaśkowiaka, tak, że sadzenie tego lasu to był niewątpliwie wielki sukces. Natomiast samo wykorzystanie tego zdjęcia, to jest wykorzystanie mojej, nie wiem – dobrej woli, naiwności troszeczkę? Powinnam była pewnie dopytać - w jaki sposób, gdzie i jak to będzie wykorzystane - mówiła.
Bonk-Hammermeister pytana przez PAP czy sprawa tego plakatu może bardziej zaszkodzić, czy też pomóc w jej kampanii do Rady Miasta Poznania powiedziała, że "ja sądzę, że ani nie zaszkodzi, ani nie pomoże". - To jest jedno z wielu zdjęć, niemniej mam trochę żal do sztabu Jacka Jaśkowiaka o takie wykorzystanie. Można było inaczej zupełnie podpisać to zdjęcie: "zieleniec ważny, sadzimy lasy", zaś podpisane "Nasz prezydent", ewidentnie jest takim, nie wiem, czy to miało być zabawne? – dla mnie nie jest - powiedziała.
Polecany artykuł:
- W każdym razie zgodę wyraziłam, nie mając świadomości, że to w taki sposób zostanie wykorzystane – podkreśliła Bonk-Hammermeister.
Kontrowersyjne plakaty Jacka Jaśkowiaka. Komentarz ze sztabu wyborczego
Marcin Gołek ze sztabu wyborczego Jacka Jaśkowiaka, pytany przez PAP o komentarz w sprawie plakatów prezydenta z radną Bonk-Hammermeister przekazał, że akcja "Nasz Prezydent", prezentuje jako "prezydenta i zarazem kandydata - Jacka Jaśkowiaka - w różnych, naturalnych sytuacjach, w interakcji z różnymi osobami".
- Zapewne prezentowanie w przestrzeni publicznej kandydata w takich półoficjalnych sytuacjach, zamiast jedynie na wyretuszowanych zdjęciach ze studia fotograficznego, jest działaniem niespotykanym w polskich kampaniach politycznych. Nie dziwi nas więc zainteresowanie tą akcją i cieszy nas ono. W każdym przypadku, gdzie główni bohaterowie zdjęć mogą zostać zidentyfikowani, została uzyskana zgoda do wykorzystania ich wizerunku w kampanii wyborczej – podkreślił.
Odnosząc się do zdjęcia, o które zapytała PAP, odpowiedział, że widać na nim "prezydenta podczas sadzenia drzew, który wita się serdecznie z osobą również uczestniczącą w tej ważnej inicjatywie. Mimo, że twarz tej osoby nie jest widoczna, również powyższa zgoda została uzyskana".
- Wszystkim osobom, które sugerują lub podają domniemane dane osobowe osoby lub osób będących na zdjęciach, sugeruję analizę ich działań ze zgodnością z Ustawą o ochronie danych osobowych – zaznaczył Gołek.
W swojej odpowiedzi Gołek nie odniósł się do pytań PAP m.in. o to, czy radna Bonk-Hammermeister została uprzedzona w jaki sposób i w jakiej formie to zdjęcie zostanie wykorzystane, ani do pytania o to, czy w sytuacji, kiedy Bonk-Hammermeister ogłosiła swój start do Rady Miasta Poznania z innego komitetu - sztab prezydenta rozważa jakieś ograniczenie rozpowszechniania tego plakatu, wycofania go - ze względu na znajdowanie się na nim kandydatów z dwóch różnych komitetów wyborczych.
Plakaty Jacka Jaśkowiaka. Inni politycy komentują
Do sprawy plakatu z wizerunkiem Jaśkowiaka i radnej odnieśli się w niedzielę także m.in. inni kandydaci na prezydenta Poznania.
Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Poznania Zbigniew Czerwiński podkreślił, że "jest to przedziwna historia". - Uważam, że jest to próba jakiegoś rozpaczliwego poszerzenia swojego spektrum poparcia. Natomiast ja sądzę, że poznaniacy dobrze pamiętają to, co wyrabiał (Jacek Jaśkowiak), a my przypomnimy w trakcie naszej kampanii wyborczej, punkt po punkcie, wszystkie obietnice, które nie zostały dotrzymane – zaznaczył.
Poseł Szymon Szynkowski vel Sęk, szef struktur PiS w stolicy Wielkopolski powiedział ponadto, że "plakat z radną Bonk-Hammermeister, która startuje z komitetu Lewicy, zdradza relacje między Lewicą a prezydentem Jaśkowiakiem - bo Lewica zapowiada, że chce skończyć z "jackizmem", więc chyba nieprzypadkowo prezydent Jacek Jaśkowiak trochę sobie z tego zadrwił, pokazując, że Lewica ramię w ramię z nim pracowała w radzie miasta – zaznaczył.
- Internauci m.in. zwrócili też uwagę, że prezydent Jacek Jaśkowiak (na tym zdjęciu) pracuje niezużytą łopatą, prosto z marketu, z jeszcze nieodklejoną metką z marketu - to mniej więcej tak wygląda praca prezydenta Jacka Jaśkowiaka w różnych obszarach funkcjonowania miasta. To praca tylko i wyłącznie pozorowana i na chwilę, do zdjęcia. Natomiast tam, gdzie potrzeba rzeczywiście pracować, to pracują inni – dodał.
Do sprawy odniósł się także kandydat KWW Społeczny Poznań na prezydenta Poznania Łukasz Garczewski. - Uważam, że to jest przedziwne, że kandydatka startująca z komitetu nominalnie przeciwnego Jackowi Jaśkowiakowi reklamuje tego prezydenta, którego w postach na fb obok, albo na plakatach obok będzie zaraz krytykować. To jest jakaś polityczna schizofrenia i wydaje mi się, że to świadczy bardzo negatywnie o wiarygodności pani radnej Bonk-Hammermeister, ale również o wiarygodności pana Jaśkowiaka – powiedział.
Wybory samorządowe w Poznaniu
W 2010 r. Jaśkowiak uzyskał, jako kandydat niezależny, ponad 7 proc. głosów. W 2014 r., jako kandydat PO, pokonał w drugiej turze rządzącego miastem Ryszarda Grobelnego, zdobywając 59,1 proc. głosów. W 2018 roku ubiegając się o reelekcję z ramienia Koalicji Obywatelskiej wygrał wybory w pierwszej turze zdobywając 127 125 głosów, czyli 55,9 proc. poparcia.
Ubiegający się o reelekcję Jaśkowiak w wyborach 7 kwietnia zmierzy się z kandydatem Zjednoczonej Prawicy Zbigniewem Czerwińskim, kandydatką Nowej Lewicy Beatą Urbańską, adwokatem Przemysławem Plewińskim, który będzie ubiegał się o urząd prezydenta Poznania jako kandydat Trzeciej Drogi, oraz z Łukaszem Garczewskim, kandydatem KWW Społeczny Poznań.
Czy warto być prezydentem Poznania? Ile zarobił Jacek Jaśkowiak? Przejrzeliśmy jego oświadczenie majątkowe