Zadbana posesja, ładny dom, czyściutkie podwórko... właściciel nie spodziewał się wizyty inspektorów. Kiedy członkinie TOZ-u zobaczyli owczarka zrobiło się im aż słabo. Bruno, obklejony był dredami z odchodów. Choć „właściciel” zapewniał, że psu jest dobrze, nikt mu nie uwierzył.
- Podchodzimy do Bruno, a on kładzie się, widać że nie ma siły stać, a jego ciało drży. Nie wykazuje nawet najmniejszej agresji, tylna łapa opuchnięta i bardzo obolała kiedy dotykamy. Ogon to jedno wielkie zlepisko odchodów, dredy z kału wokół odbytu, pod łapami i na podbrzuszu. Sierść śmierdząca, zwisające dredy wokół uszu i pyska. Pod sierścią wyraźnie wyczuwalny kręgosłup i żebra, bardzo mocno powiększony brzuch jakby napuchnięty. Nawet delikatny dotyk podbrzusza sprawia, że Bruno odczuwa ból, z odbytu co chwilę wypływa płynny kał. Oddech Bruna jest krótki i ciężki. Z oczu wysięk ropny - relacjonowali członkowie towarzystwa na Facebooku.
Bruno miał 12 lat, nie był wyprowadzany na spacery. Nie widział go weterynarz. Były właściciel nie przejął się jego stanem, był tylko zainteresowany tym, kto powiadomił inspektorów. Owczarek trafił do lecznicy, gdzie ustalono, że stan psa jest jeszcze gorszy niż zakładano.
Niestety, Burno zmarł na początku tygodnia. Ogromna przepuklina krokowa zamknęła jelito i uniemożliwiała wypróżnianie, skutkiem czego było powstanie kolejnej dużej przepukliny okołoodbytowej. Jelita gniły. Liczne silne zwyrodnienia na całej długości kręgosłupa, stawów biodrowych i kolan sprawiały Bruno potworny ból przy każdym ruchu. Rozległy nowotwór płuc i klatki piersiowej, ogromne ilości płynu w jamie brzusznej i płucach powodowały cierpienie i ogromne trudności z oddychaniem.
Organizacja zapowiada, że będzie wnioskować o wyrok za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem dla właściciela psa.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!