Strażnicy miejscy i pracownicy Nadzoru Ruchu składają w tym tygodniu niespodziewane wizyty w autobusach i tramwajach. Kładą wszystkie ręce na pokład i rozdają ulotki oraz maseczki w walce z epidemią. To reakcja na sygnały od pasażerów, że obowiązku zakrywania ust i nosa nie przestrzegają wszyscy.
Nasi pasażerowie sugerują, że nie wszystkie osoby, które podróżują bez maseczek są to osoby, które nie zakrywają ust i nosa ze względów zdrowotnych. A tylko choroba może zwolnić z obowiązku zakrywania ust i nosa. Stąd ta akcja, bo pracownicy MPK nie mają podstaw, żeby weryfikować stan zdrowia pasażerów - tłumaczy Agnieszka Smogulecka, rzeczniczka MPK.
W poniedziałek służby można było spotkać na Ratajach i Śródce, dzisiaj na Ogrodach, a w planach są już kolejne akcje.
Rzeczywiście, trochę maseczek zeszło, jednak niedużo. Kiedy rozpoczęliśmy akcję, do patrolu podeszła pani, która się bardzo ucieszyła z tej kontroli. Zdradziła, że przed wyjściem z domu jej maseczkę zjadł pies, więc bardzo ją cieszy to, że kontrolujemy środki komunikacji i że od nas może dostać tę maseczkę.
Za nieprzestrzeganie zakazu, straż miejska może wlepić mandat, nawet do pięciuset złotych. Na razie żaden z pasażerów nie wyszedł z nim z pojazdu MPK.