Chociaż na razie to prognozy to prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak przyznaje, że jeżeli sytuacja nie poprawi się na działalność lotniska trzeba będzie dołożyć 41 milionów złotych.
W przypadku lotniska jest trzech wspólników: Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze, Urząd Marszałkowi i Miasto Poznań. Na dzisiaj jeśli tych lotów byśmy nie uruchomili biorąc pod uwagę jeszcze też te odszkodowania, które musiały być wypłacone z uwagi na rozszerzenie strefy przez Euro 2012 to mamy taką sytuację, w której wspólnicy według naszej wstępnej prognozy musieliby dołożyć do lotniska 41 milionów. Jak to będzie wyglądało czy PPL będzie chciało w tych działaniach uczestniczyć tego jeszcze nie wiemy. Ja z pewnością będę chciał w najbliższym czasie z panem marszałkiem i z panem Szpikowskim z PPL-u porozmawiać jak oni widzą kwestię lotniska w najbliższych miesiącach, mam tu na myśli najbliższe 18 miesięcy. Być może prezes Szpikowski ma już jakieś informacje kiedy będzie przywrócony ruch lotniczy - mówi prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak.
Prezydent dodał, że lotnisko jest na tyle istotnym elementem dla przedsiębiorców, którzy działają na terenie Wielkopolski, że on z pozycji miasta nie chciałby podejmować i uczestniczyć w decyzjach które wiązałyby się z koniecznością zawieszenia lotniska na dłuższy okres.
Będziemy szukać rozwiązań, które ograniczą poziom pieniędzy, które musielibyśmy do lotniska dopłacić, ale również z tą myślą, żeby lotnisko bardzo zacisnęło pasa w zakresie ponoszonych kosztów.
Jaśkowiak nie wykluczył też konieczności cięć pracowniczych.