polska

Pożar kamienicy w Poznaniu. Strażacy uwięzieni pod gruzami budynku nie żyją

2024-08-25 12:19

Tragiczny pożar kamienicy na poznańskich Jeżycach wybuchł w nocy z soboty na niedzielę (24-25 sierpnia 2024). Mimo walecznej postawy strażaków, wielu z nich jest rannych. Walczyli też o uratowanie dwóch zaginionych pod gruzami kolegów. Tragiczne wieści przyniósł jednak Donald Tusk.

Tragiczny pożar w Poznaniu. Zaginieni strażacy nie żyją

O pożarze na poznańskich Jeżycach pisaliśmy w niedzielę rano. Premier Polski Donald Tusk na swoim X (dawny Twitter) przekazał tragiczne wiadomości. 

- Dwóch strażaków zginęło dzisiaj w trakcie akcji gaśniczej w Poznaniu. Cześć Ich pamięci! To prawdziwi bohaterowie naszych czasów. Rodziny ofiar otoczone zostaną opieką państwa - napisał premier.

Doniesienia o śmierci potwierdził inny strażak, Andrzej Bartkowiak.

- Wielka tragedia w Poznaniu. Dziś w akcji zginęło dwóch wspaniałych strażaków 🖤🖤🇵🇱🚒. Kondolencje dla rodzin 😢😢😞. Cześć ich pamięci. Chwała bohaterom. Niech święty Florian nad nimi czuwa i nad ich rodzinami. Serce boli - napisał na X.

Pożar na Jeżycach w Poznaniu

Do tragicznego zdarzenia doszło z soboty na niedzielę w kamienicy przy ulicy Kraszewskiego w Poznaniu. W trakcie akcji 11 strażaków zostało poszkodowanych, z czego dwóch utknęło w piwnicy. Na miejscu działa około 3 strażaków, którzy przyjechali nawet z Łodzi.

- Teraz głównie chodzi o to, żeby było bezpiecznie, żeby nie spowodować urazów u kolejnych ratowników - przekazał rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski.

Ratownicy pracują głównie ręcznie.

- Będziemy przechodzili do piwnicy, bo widzimy, że tam są przestrzenie, tam jest miejsce gdzie nasi strażacy prawdopodobnie się znajdują - przekazał rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski

Jak się okazało, na początku akcji był kontakt ze strażakami.

- Teraz już tego kontaktu nie mamy. Mamy wytypowane miejsce, gdzie najprawdopodobniej się znajdują i do tego musimy odgruzować ręcznie belki drewniane, które pospadały, bo zawaleniu uległy poszczególne kondygnacje, które były z elementów drewnianych. Siła eksplozji, a także pożar spowodowały, że zawaliły się wszystkie trzy kondygnacje. Na poziom zero spadły te wszystkie belki i klatka schodowa. To nam utrudnia dotarcie - przekazał rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski.

Jak dodał, akcja może potrwać nawet kilkanaście godzin. Na razie nie jest znana przyczyna eksplozji.

Listen on Spreaker.