Stop wycince drzew! - wołali protestujący pod Urzędem Miasta w Poznaniu. Jodły, świerki, brzozy i topole, wierzby i klony mają zostać wycięte, żeby zrobić miejsce ekranom akustycznym przy ulicy Kurlandzkiej. Ich instalacja związana jest z rozbudową tej ulicy na skrzyżowaniu z Wiatraczną i Bobrzańską. Protestujący mówią o 300 drzewach do wycięcia, Urząd Miasta zaś twierdzi, że wyciętych będzie 80 drzew. Organizatorami pikiety byli mieszkańcy Żegrza i Zielona Fala.
To jest całkowicie bezsensowne działanie, dzisiaj każde drzewo jest ważne. Tam są drzewa, które mają 20, 30, 40 lat. To jest klin zieleni, który pełni strefę bufora między istniejącą trasą szybkiego ruchu, a domami mieszkańców.
Władza po prostu nie słucha obywateli, Poznań się betonuje
mówią protestujący poznaniacy.
Najważniejsze dla nas jest bezpieczeństwo, bo nie możemy dopuścić do sytuacji, że za pół roku będzie wyłączony w całości wiadukt na Kurlandzkiej i ludzie z Rataj, z Żegrza, z części południowej miasta, będą pozbawieni dojazdu do pracy
mówi zastępca prezydenta miasta, Mariusz Wiśniewski. Dodaje również, że zobowiązał ZDM, aby już z wykonawcą ponownie prześledzić projekt pod kątem mniejszej wycinki drzew, bez istotnych zmian dla inwestycji. Dodajmy, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska potwierdziła, że ekrany akustyczne są niezbędne, ponieważ dochodzi tam do przekroczeń hałasu.
